Żaden z golkiperów drużyn ekstraklasy, ani pierwszej ligi jak na razie nie może pochwalić się podobnym wyczynem jak Łukasz Kowalski. W konfrontacji dwóch akademickich teamów - z Radomia i z Białej Podlaskiej dokonywał wręcz cudów. A o tym, że nie był to jednorazowy "wybryk", doskonale pamiętają uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski, gdzie właśnie dzięki postawie Kowalskiego radomianie przebrnęli półfinał, a następnie na swoją stronę przechylili szale zwycięstwa w konfrontacji decydującej o złocie. - Ale to postawa całej defensywy, a także konsekwencji w ataku przysłużyła się naszemu ostatniemu zwycięstwu - podkreśla bramkarz.
Kowalski z niesamowitą skromnością podchodzi do swojego osiągnięcia. Podkreśla, że wynik jest wypadkową niezwykle ambitnej postawy całego zespołu. - I to zespół zbiera laury. A jeżeli ktoś ma wyższą formę w danej chwili niż inni, to należy się tylko cieszyć, bowiem przysłuży się całej drużynie - zauważa bramkarz.
W klubie nie jest tajemnicą, że poczynania Kowalskiego wzbudziły zainteresowanie jego osobą ekip z Gdańska, a także ze Śląska. Zapewne jeszcze baczniej jego postawa będzie obserwowana podczas najbliższych spotkań radomian ze spadkowiczami z ekstraklasy - Miedzią Legnica oraz Stalą Mielec. Będą one stanowiły również niezwykły sprawdzian dla bramkarza. Z racji na kontuzję Pawła Kuczyńskiego, raczej na pewno trener Karol Drabik postawi w bramce na Kowalskiego. - Nie rywalizuję jednak z Pawłem i bardzo mi przykro, że na pewien czas wypadł z naszego zespołu. Bardzo ciężko razem pracujemy, ale i wspieramy się w trudnych momentach. Pozostaje mi tylko obiecać, że nawet z faworyzowanymi teamami z Legnicy i Mielca zagram najlepiej, jak tylko będę potrafił - obiecuje bramkarz.