Tym razem głównym tematem przed Final4 nie jest forma zespołu czy ostatnia porażka w finale Pucharu Polski z płocka Wisłą, ale stan zdrowia podstawowych zawodników. Martwi zwłaszcza sytuacja Artsioma Karaleka, staw skokowy Białorusina mocno ucierpiał w starciu z Nafciarzami i rokowania są niepewne. Jednemu z najlepszych obrotowych świata pomagają... pijawki.
- Na pewno polecę do Kolonii. Chyba cała kielecka medycyna pracuje, żebym mógł wrócić jak najszybciej do gry. Swoje szanse na powrót oceniam na razie na 50 na 50. Od kontuzji minął już ponad tydzień, wrócić mogę wrócić w każdym momencie, ale chodzi o to, żebym był w formie. Nie chcę wracać na 50 procent. Lepiej niech gra ten, kto jest gotowy na sto procent, bo lepiej pomoże drużynie. Zobaczymy, jak noga będzie reagowała na obciążenie, gdy wrócę do treningów - skomentował Karalek.
Lepiej rokują Michał Olejniczak, w ostatnich tygodniach imponujący formą w obronie, a także główny reżyser gry Igor Karacić. Kontuzje środkowych nie powinny uniemożliwić im występu w Final4.
Na razie Barlinek Industria Kielce została oficjalnie pożegnana przez własnych kibiców, za kilka godzin uda się do Kolonii, gdzie odbędzie ostatnie treningi przed sobotnią rywalizacją z PSG. Pierwszy gwizdek w starciu z francuskim gwiazdozbiorem o godz. 18.00.
ZOBACZ:
Gdański duet podbił Superligę
Zagłębie chce grać w Lidze Mistrzów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap