Dujszebajew ze spokojem przed F4. "To ukoronowanie naszej pracy"

PAP/EPA / Bo Amstrup / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew
PAP/EPA / Bo Amstrup / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew

Drugi raz z rzędu szczypiorniści Barlinka Industrii Kielce znaleźli się w gronie czterech najlepszych ekip w Europie. W sobotę żółto-biało-niebiescy w półfinale Ligi Mistrzów zmierzą się z Paris Saint-Germain HB.

Trener mistrzów Polski na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami emanował spokojem. Tałant Dujszebajew to jedna z najbardziej utytułowanych osób w piłce ręcznej - zna smak zwycięstwa w Lidze Mistrzów jako zawodnik i jako trener. W poprzednim sezonie był bliski powtórzenia sukcesu z 2016 roku, gdy poprowadził do triumfu pierwszy polski zespół. Żółto-biało-niebiescy w serii rzutów karnych przegrali jednak z FC Barceloną, ale już wtedy szkoleniowiec zapowiedział, że wróci do Kolonii, a jego cel będzie jasny - wygrana.

To nie był łatwy sezon dla kielczan, a jednak po raz kolejny sięgnęli po mistrzostwo Polski i znów znaleźli się w elitarnym gronie półfinalistów Ligi Mistrzów.

- Wiemy, że to ukoronowanie pracy, którą wykonaliśmy przez cały sezon. Gdy w lipcu zaczynaliśmy przygotowania, naszym celem było dotarcie do tego miejsca, chcieliśmy tu być i jesteśmy. Oczekiwania każdego z nas są bardzo duże, najpierw jednak chcemy powalczyć w półfinale, na tym się koncentrujemy. Co będzie później, zobaczymy - mówi szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu

Przed rozpoczęciem turnieju jest wiele niewiadomych - wszystkie zespoły chcą czymś zaskoczyć i do końca będą trzymali w tajemnicy składy, w jakich wystąpią.

- Jak zwykle, gdy masz czas na przygotowania, a kontuzje grają przeciwko tobie, to nie łatwo jest wszystko poukładać. Nie wiemy, kto zagra, na ile może pomóc, czy tylko w ataku, czy w obronie. Mamy jeden trening, doszlifujemy ostateczne rzeczy, mam nadzieję, że będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko i jesteśmy gotowi na sobotę - twierdzi Dujszebajew.

Kielczanie po finale Pucharu Polski walczyli z czasem, by zaleczyć urazy trzech zawodników. - Igor Karacić na pewno zagra, Michał Olejniczak ma duże szanse wystąpić w obronie, w ataku jednak nie. Jeśli chodzi o Karaleka, to nadal szanse są połowicze, jest duża chęć, ale z drugiej strony jest aspekt fizyczny. W takich ważnych meczach każdy chce grać - zdradza szkoleniowiec.

Czytaj też:
Orlen Wisła Płock stara się o Ligę Mistrzów. Szanse wydają się duże

Źródło artykułu: WP SportoweFakty