Barlinek Industria Kielce przegrała po dogrywce w finale Ligi Mistrzów z SC Magdeburgiem. O tym meczu będziemy jednak pamiętać z powodu tragicznych wydarzeń, które miały miejsce na trybunach.
Podczas drugiej połowy mecz został niespodziewanie wstrzymany. Na trybunie prasowej hali w Kolonii zasłabł polski dziennikarz. Pawłowi Kotwicy udzielono błyskawicznej pomocy już na trybunach.
Niestety jednak mecz finałowy Industrii był dla Kotwicy ostatnim w życiu. Lekarze nie zdołali uratować polskiego dziennikarza. Ten po zakończonym spotkaniu zmarł.
Tragiczne informacje z Kolonii przekazała bezpośrednio przez swojego Twittera Europejska Federacja Piłki Ręcznej. Działacze potwierdzili doniesienia, które wypływały do mediów.
"EHF opłakuje śmierć kolegi z mediów podczas TRUCKSCOUT24 EHF FINAL4. Był leczony w drugiej połowie finału, ale niestety zmarł. Nasze myśli i modlitwy są z jego rodziną, przyjaciółmi i krewnymi" - czytamy.
Kotwica od lat był jednym z najbardziej cenionych polskich dziennikarzy, jeśli chodzi o piłkę ręczną. Ten sport śledził od wielu lat. Znajdował się także bardzo blisko drużyny z Kielc.
Na sytuację z tragiczną śmiercią Kotwicy zareagowała drużyna mistrzów Polski. "Paweł, my tu jeszcze wrócimy i wygramy, ale Ciebie już nam nikt nie odda… Najszczersze kondolencje dla rodziny. Nic dziś nie jest ważniejsze" - czytamy na profilu Industrii.
Czytaj także:
Sztuczna murawa im nie straszna. Ważne zwycięstwo Czechów w "polskiej" grupie
Media: Milik z ofertą na stole