Reprezentacja Polski pokonała w Kaliszu Czechów 28:27 w meczu towarzyskim. Wynik sugeruje, że emocje były aż do ostatniej syreny. Czesi mogli zremisować to spotkanie, gdyż na piętnaście sekund przed końcem mięli jeszcze piłkę w posiadaniu. Na szczęście dla naszej drużyny rzut jednego z rywali poszybował obok bramki strzeżonej przez Sławomira Szmala. - Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Czechy to dobra ekipa, która ma w swoim składzie kilka gwiazd. Byliśmy przygotowani, że nie będzie łatwo. Na początku pierwszej połowy prowadziliśmy, ale później to Czesi przejęli inicjatywę. Druga część również nie zaczęła się najlepiej dla nas. Musieliśmy gonić wynik. Końcówka była bardzo nerwowa, ale na szczęście szczęśliwa - mówi Daniel Żółtak.
Dla publiczności oglądającej spotkanie wynik był niespodzianką. Czesi nie przestraszyli się Polaków i postawili im ciężkie warunki. Czy na to byli przygotowani szczypiorniści Bogdana Wenty, czy może nasi sąsiedzi czymś ich zaskoczyli? - Myślę, że nie. Oglądaliśmy ich na wideo i wiedzieliśmy, jak grają. Poza tym spotkaliśmy się z nimi w zeszłym roku na turnieju w grudniu. Byliśmy przygotowani na to co nas czeka. Ten mecz był twardy. Czesi od początku grali agresywnie, a Filip Jicha rzucił kilka bramek. Trener nas ostrzegał, żeby uważać na tego zawodnika - zaznaczył zawodnik Vive Targów Kielce.
Powoli trenerzy oraz zawodnicy zaczynają myśleć o Mistrzostwach Europy. M. in. z tego powodu został rozegrany ten turniej towarzyski. Trener Wenta sprawdza przydatność kolejnych zawodników do jego koncepcji gry. Czy Daniel Żółtak jest zadowolony ze swojej postawy w tym spotkaniu? - Na pewno do końca nie jestem zadowolony. Dostałem głupią dwuminutową karę w końcówce. Taka sytuacja nie powinna mi się przydarzyć. Poza tym jeszcze jedna sytuacja w ataku, w której przekroczyłem linię. Teraz trzeba patrzyć do przodu. Zostały nam dwa spotkania i trzeba się pokazać, bo zbliżają się Mistrzostwa Europy, na które trener zabierze tylko szesnastkę - ocenił.
Kolejnymi rywalami biało-czerwonych będą Słowacy oraz Rosjanie, którzy mierzyli się z sobą w pojedynku poprzedzającym główny mecz wieczoru. - Oglądaliśmy ich dzisiejszy mecz i na początku trochę dziwnie wyglądał. Z jednej i drugiej strony słaba obrona, wiele bramek padało w tym meczu. Później Rosjanie się obudzili i pokazali swoją piłkę ręczną. Są to silni przeciwnicy i uważam, że to właśnie z nimi będzie nam najtrudniej - dodał na zakończenie Żółtak.