LM: czarna seria Orlen Wisły Płock trwa w najlepsze
Orlen Wisła Płock po pięciu kolejkach Ligi Mistrzów pozostaje bez zwycięstwa. W czwartek wicemistrz Polski nie miał czego szukać na Węgrzech, gdzie pokonał ich miejscowy Telekom Veszprem (28:21).
Do trzeciej minuty trzeba było czekać na pierwsze trafienie, które było autorstwa Gaspera Marguca. Gdy trafił dobrze znany w Kielcach Nedim Remili, jego koledzy z zespoły się rozpędzili. Mimo że po wykluczeniu Patrika Ligetvariego Wisła miała jednego zawodnika więcej i rzut karny, to nie zatrzymało to serii rywali. Po kolejnej bramce Francuza Telekom prowadził 6:2.
Gdy na ławce kary wylądował Leon Susnja, ponownie celny rzut oddał Marguc, dzięki czemu jego ekipa prowadziła 9:4. Wówczas przerwać grę zdecydował się Xavier Sabate.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyskoczyła w samym kostiumie. "Odwołujemy jesień"W kolejnych minutach nie padło zbyt wiele bramek. Jednak w 20. min. dał o sobie znać Agustin Casado i zrobiło się 11:5. Wiśle nie pomogło zarówno wykluczenie Ludovica Fabregasa, jak i niecelne rzuty przeciwników. Ci ostatecznie zeszli na przerwę z wynikiem 14:9, a mogło być jeszcze gorzej, gdyby nie trafienie Gonzalo Pereza Arce tuż przed syreną.
Po przerwie płocczanie ruszyli do ataku, a ich zryw spowodował, że tracili do rywali trzy bramki (11:14). Na ławkę kar powędrował Casado, rzut karny wykorzystał Przemysław Krajewski, a następnie celny rzut oddał Dawid Dawydzik i nadzieje na pozytywny wynik na Węgrzech wróciły.
Czar jednak szybko prysł. Seria miejscowych spowodowała, że ci ponownie odskoczyli i prowadzili 21:14. W trzy minuty gospodarze rzucili cztery bramki głównie za sprawą Mikita Waliupowa i nie przeszkodziła w tym nawet dwuminutowa kara Ligetvariego.
Przewaga gospodarzy utrzymała się do samego końca, a Nafciarze ani przez moment już im nie zagrozili. Na dziesięć minut przed końcem było 24:16 i mało kto wierzył w powrót Wisły. Wynik meczu ustalił Dmitrij Żytnikow.
Liga Mistrzów, 5. kolejka:
Telekom Veszprem - Orlen Wisła Płock 28:21 (14:9)