Na boisku nie pozostawili rywalom złudzeń. Drużyna Argentyny walkę o udział w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu rozpoczęła od przekonywującego zwycięstwa 28:14 z reprezentacją USA.
Przygotowania do kolejnego meczu mieli jednak utrudnione, a o kłopotach dowiedzieli się krótko po zakończeniu spotkania ze Stanami Zjednoczonymi. Gdy drużyna wyszła na parking pod halą, okazało się, że ich autobus... został skradziony.
O całej sprawie poinformował na platformie X Fede Pizarro, piłkarz ręczny reprezentacji Argentyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
"Po prostu ukradli nasz autobus przy drodze na autostradę. Na szczęście w bagażniku nie było żadnych toreb zawodników. W środku były tylko torby lekarskie" - napisał Pizzaro i wstawił nagranie z ulic Chile, gdzie odbywają się igrzyska panamerykańskie.
Kradzież autokaru nie zdekoncentrowała jednak Argentyńczyków na tyle, by mieli problemy w kolejnych spotkaniach. Albicelestes wygrali także z Kubańczykami i Urugwajczykami i awansowali już do półfinału rozgrywek.
Czytaj także:
Kochały ją miliony ludzi na świecie. Spójrz, jak dziś wygląda
"Była petarda". Fajdek Halloween spędził w parku rozrywki