W ostatnich tygodniach w Energa Wybrzeżu Gdańsk doszło do trzęsienia ziemi. Dwaj dotychczasowi trenerzy podali się do dymisji, a w niedzielę gdańszczan po raz pierwszy poprowadził Patryk Rombel. Mimo tego, że nad morze przyjechał mający medalowe aspiracje zespół z Puław, od początku dobrze spisywali się czerwono-biało-niebiescy.
Dobrze w bramce prezentował się Kornel Poźniak, po którego obronie i świetnym podaniu Mateusza Jachlewskiego, w 15. minucie Nejc Zmavc trafił na 8:6. Chwilę później na ławkę kar usiadł Iwan Burzak, jednak nie przeszkodziło to puławianom, którzy zaczęli szybko odrabiać stratę i gdy w 19. minucie celnie przymierzył Kacper Adamski, było 9:10.
Energa Wybrzeże miała olbrzymie problemy w ofensywie i na 5 minut przed przerwą, faworyci niedzielnego starcia mieli już trzy bramki przewagi. Pomogła dobra postawa w bramce Zurab Tsintadze, a także duża skuteczność Piotra Jarosiewicza i Kacpra Adamskiego, którzy do przerwy rzucili łącznie 12 bramek - w tym samym czasie najskuteczniejszy z gdańszczan miał na swoim koncie tylko trzy bramki. To wszystko złożyło się na prowadzenie puławian do przerwy 17:15.
ZOBACZ WIDEO: Agnieszka Radwańska: Kobiecy tenis w Polsce idzie do przodu, ale dalej jesteśmy w tyle
Od początku drugiej połowy spotkania puławianie utrzymywali 2-3-bramkowe prowadzenie. Wciąż wynik puławian ciągnęła lewa strona - Adamski i Jarosiewicz, ale skoro to przynosiło rezultaty, nie było po co tego zmieniać. Liderem gdańszczan był Jakub Będzikowski i gdy trafił już po raz siódmy tego dnia, w 44 minucie było już tylko 23:24.
Puławianie nie pozwolili jednak na to, by Energa Wybrzeże poszła szybko za ciosem i kiedy kontratak wykorzystał Piotr Jarosiewicz, podwyższył na 12 minut przed końcem na 25:28 - skrzydłowy miał już w tamtym momencie 13 bramek na swoim koncie. Po chwili Azoty miały już cztery bramki przewagi.
Przy stanie 28:31, Patryk Rombel poprosił o czas i karnego wykorzystał Piotr Papaj, zwiększając szansę na zwycięstwo Energa Wybrzeża w końcówce. Po obronie Adama Witkowskiego, bramkę na 30:31 rzucił Michał Peret! Kolejne dwie bramki zdobyli puławianie, ale znów skontrował Peret i kolejny raz trener Rombel ustawiał akcję. Tym razem to się jednak nie powiodło. Gdańszczanie stracili piłkę, a trafił doskonały tego dnia Jarosiewicz. Azoty wygrały 34:32, ale w grze gospodarzy też widać było dobre momenty.
Energa Wybrzeże Gdańsk - KS Azoty Puławy 32:34 (15:17)
Energa Wybrzeże: Poźniak (7/36 - 19 proc.), Witkowski (2/7 - 29 proc.) - Będzikowski 8, Powarzyński 5, Papaj 5, Siekierka 4, Peret 3, Milicević 2, Pieczonka 2, Jachlewski 1, Zmavc 1, Stępień 1 oraz Domagała, Papina, Miklikowski, Niedzielenko.
Karne: 4/5.
Kary: 10 min. (Zmavc 4 min. - cz.k., Stępień, Pieczonka, Siekierka - po 2 min.).
Azoty: Tsintadze (11/32 - 34 proc.), Borucki (3/14 - 21 proc.) - Jarosiewicz 14, Adamski 7, Janikowski 3, Zarzycki 3, Marciniak 3, Zivkovic 1, Virbauskas 1, Burzak 1, Przybylski 1 oraz Fedeńczak, Ostrouszko, Jaworski, Bereziński, Konieczny.
Karne: 4/4.
Kary: 12 min. (Przybylski 4 min., Ostrouszko, Burzak, Zarzycki, Janikowski - po 2 min.).
Czytaj także:
Ważne zwycięstwo wzmocnionego Energa MKS-u