Kiedy na parkiet wybiegają mistrz Polski i zespół, który w zeszłym sezonie bił się tylko o utrzymanie - faworyt mógł być tylko jeden. MKS Zagłębie Lubin zrobiło jednak w niedzielę wszystko, żeby napsuć ekipie Tałanta Dujszebajewa trochę krwi.
Warto dodać, że Industria Kielce do stolicy polskiej miedzi przyjechała osłabiona. W składzie zabrakło Andreasa Wolffa, Arkadiusza Moryty, a także braci Dujshebaevów. Drużyna Tomasza Kozłowskiego szukała swoich szans i przez całą pierwszą połowę walczyła z utytułowanym rywalem jak równy z równym.
Zespół z Kielc miał spory problem z zatrzymaniem Rafała Krupy. MKS Zagłębie Lubin odskoczyło przyjezdnym na trzy bramki (8:5 w 13'), a przez kolejne minuty spotkania utrzymywało skromny dystans.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek
Industria włączyła wyższy bieg i w końcówce pierwszej połowy odrobiła straty z niewielką nawiązką po trafieniach skutecznego duetu Benoit Kounkoud - Michał Olejniczak (12:14 w 28'). Końcówka należała już jednak do miejscowych napędzanych w ataku przez Mateusza Drozdalskiego.
Spotkanie miało wyrównany przebieg do czterdziestej minuty, później zaczęła odjeżdżać Industria Kielce. Świetny fragment zaliczył Haukur Thrastarson, z rzutem włączał się Tomasz Gębala (21:25 w 44') i wynik miejscowym bezpowrotnie uciekł.
Drużyna mistrzów Polski notowała bramkowe serie, a Zagłębie wyłącznie pojedyncze trafienia (22:28 w 56'). Obyło się zatem bez niespodzianki i pełna pula powędrowała na konto ekipy z Kielc.
MKS Zagłębie Lubin - Industria Kielce 24:30 (14:14)
Zagłębie: Procho, Byczek - Krupa 7, Bekisz 6, Drozdalski 4, Iskra 2, Kałużny 2, Michalak 1, Sarnowski 1, Hlusak 1, Krysiak, Moryń, Stankiewicz, Rutkowski, Kozłowski.
Karne: 0/2
Kary: 6 min.
Industria: Wałach, Błażejewski - Olejniczak 3, Wiaderny 1, Kounkoud 4, Sićko 1, Tournat 2, Karacić 1, Thrastarson 7, Surgiel, Paczkowski 2, Gębala 6, Karalek 1, Nahi 1.
Karne: 2/6
Kary: 6 min. (+ czerwona kartka - Karalek w 60')
Sędziowie: Andrzej Chrzan i Michał Janas
Czytaj także:
W pierwszej połowie ogień. Później dominacja FTC-Rail Cargo Hungaria
MKS FunFloor Lublin w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Kompletna deklasacja!