Zawodnicy Bogdana Wenty, jak i sam szkoleniowiec przestrzegali przed spotkaniem, że mimo aktualnej sytuacji w tabeli (goście zajmowali ostatnie miejsce) Bośniacy będą bardzo wymagającym przeciwnikiem. Ich słowa się potwierdziły, bo zespół z Sarajewa niemal przez całe spotkanie kontrolował przebieg wydarzeń.
Na pierwszego gola w spotkaniu miał szansę Rastko Stojković, ale kołowy kielczan nie wykorzystał rzutu karnego. W odpowiedzi trafił Verdan Banic i to goście wyszli na pierwsze prowadzenie w spotkaniu. Jak się później okazało ich przewaga nie była chwilowa. Gracze z Sarajewa, tak jak przypuszczali kielczanie grali bardzo agresywnie w obronie i momentalnie oddawali rzuty na polską bramkę. Jeszcze w 6. minucie Vitalij Nat doprowadził do remisu 3:3, jednak przez kolejnych kilkanaście minut zespół Bogdana Wenty musiał gonić rywali. Do kolejnego remisu udało im się doprowadzić dopiero w 23. minucie (Tomasz Rosiński). Wcześniej w dogonieniu przeciwnika nie pomagały nawet seryjne obrony Marka Kubiszewskiego, który już po kilku pierwszych minutach zastąpił w bramce Marcusa Cleverliego. Ostatecznie pierwsza odsłona kończy się remisem 15:15, choć to gospodarze powinni wygrywać. Bezpośredni pojedynek z bramkarzem gości w ostatniej akcji pierwszej połowy przegrał jednak Vitalij Nat.
Druga odsłona niewiele różniła się od pierwszej. Kielczanie starali się, ale na przejęcie inicjatywy nie pozwalała im znakomicie spisująca się obrona Bośniaków. Goście sami natomiast punktowali kielczan w ataku. Zespół Bogdana Wenty nie mógł znaleźć sposobu na atomowe rzuty z drugiej linii, szczególnie Verdana Banicia (9 goli). Wynik dla mistrzów Polski trzymał Rastko Stojković, na którego sposobu z kolei nie potrafili znaleźć Bośniacy.
Wszystko co najlepsze dla polskiej ekipy zaczęło się w 55. minucie. Wtedy to do kolejnego remisu doprowadził niezawodny Stojković, a na długo wyczekiwane prowadzenie kielczan wyprowadził powracający do gry po kontuzji Mateusz Jachlewski. Goście złapali "kontakt" jeszcze raz w 57. minucie, kiedy po golu Tarika Medjicia było tylko 31:30. Ogłuszający doping kibiców w ostatnich trzech minutach spotkania wyprowadził jednak Bośniaków z równowagi. Grający do tej pory ułożoną piłkę ręczną zespół Bosni, nagle popełniać zaczął proste straty. Kielczanie nie zamierzali tego nie wykorzystać. Dzieła zniszczenia dokonali ponownie Stojković i dwukrotnie Paweł Podsiadło. Dla polskiego zespołu to już drugie zwycięstwo w tych prestiżowych rozgrywkach. Sobotnia wygrana znacznie przybliżyła podopiecznych Bogdana Wenty do awansu do upragnionego TOP 16.
Vive Targi Kielce - Bosna Sarajewo 34:30 (15:15)
Vive:Vive: Cleverly, Kubiszewski - Podsiadło 6, Kuchczyński, Jurasik 6, Stojkovic 11, Rosiński 3, Nat 3, Grabarczyk, Jachlewski 2, Piwko, Gliński, Żółtak, Knudsen 3.
Bosna:Grahovac, Uvodic - Doborac 6, Medjic 7, Pucelj, Ovcina, Bezoljac 1, Vaselinow 1, Banic 9, Kapisoda 3, Efendic, Nekic, Vrazalic, Melic 3
Sędziowali: Per Olesen i Lars Ejby Pedersen (Dania).
Kary:
Vive: 8 minut
Bosna: 16 minut.
Widzów: 4000.