Liga Mistrzów wraca do Hali Legionów. Przed Industrią kluczowy moment sezonu

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto

Szczypiorniści Industrii Kielce podejmą w środę w 11. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów THW Kiel. Żółto-biało-niebieskich czeka niezwykle trudne zadanie, chociaż już wielokrotnie udowadniali, że potrafią wygrywać z Niemcami.

THW Kiel to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów w historii europejskiej piłki ręcznej, klub instytucja, którego gabloty wypełnione są niezliczonymi trofeami - sto dwadzieścia lat tradycji, dwadzieścia trzy tytuły mistrza Niemiec, cztery triumfy w Lidze Mistrzów. Liczby są spektakularne, ale imponująca przede wszystkim jest konsekwencja, z jaką szczypiorniści z Kilonii utrzymują się na szczycie.

THW to drużyna, przed którą drżą najlepsi zawodnicy na świecie, dla wielu klub, którego częścią chcą być od dziecka. Kielczanie nigdy jednak nie bali się Niemców - w pierwszym pojedynku obu zespołów, ku zaskoczeniu całego handballowego świata, to żółto-biało-niebiescy okazali się lepsi - niemal dwadzieścia sześć temu - 21 lutego 1998 w półfinale Pucharu EHF Iskra Ceresit pokonała kilończyków 28:27. Od tego czasu obie ekipy mierzyły się ze sobą jeszcze czternaście razy. Bilans wszystkich spotkań? Osiem zwycięstw mistrzów Polski, pięć wygranych THW i dwa remisy. Siódemka z województwa świętokrzyskiego nie przegrała na własnym parkiecie od 2011 roku - i w środę tę statystykę kielczanie będą chcieli podtrzymać.

- THW Kiel to zespół kompletny, o ogromnej renomie, legendarny. Mają bardzo silną drugą linię z zawodnikami, którzy mogą zrobić prawie wszystko. Każdy z rozgrywających jest indywidualnie na tyle wyszkolony, że może zarówno rzucić z drugiej linii jak i zagrać jeden na jeden, więc musimy zwracać uwagę na każdy szczegół - twierdzi Paweł Paczkowski. Wtóruje mu Andreas Wolff: - Są silni zarówno w ataku, jak i obronie, do tego mają tez super bramkarzy. Ich potencjał jest niesamowity, mogą wygrać z każdym, więc żeby ich pokonać musimy pokazać nasza najlepszą grę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Przed żółto-biało-niebieskimi kluczowy fragment sezonu - w fazie grupowej Ligi Mistrzów pozostały im do rozegrania cztery starcia (domowe z THW i Kolstad oraz wyjazdowe z Aalborgiem i PSG). Kielczanie nadal walczą o jedną z dwóch pozycji premiowanych bezpośrednim awansem do ćwierćfinału. - Przed nami najtrudniejsze cztery mecze. Możemy w nich zdobyć zarówno zero, jak i osiem punktów - mówi Tałant Dujszebajew. Pewny swego jest Paczkowski: - Jesteśmy w stanie wygrać wszystkie kolejne spotkania, chociaż będą one bardzo trudne. Musimy podejść do każdego pojedynku jakby był ostatnim w Lidze Mistrzów i myślę, że jest to odpowiedni punkt widzenia.

Pierwszą przeszkodą w 2024 będzie THW Kiel. Mistrzowie Polski przystąpią do pojedynku z Zebrami bez Tomasza Gębali. - Brak Tomka dużo zmienia w obronie, bo będzie nam brakowało 30 cm. Sporym utrudnieniem będzie gra bez jednego z najlepszych w tym momencie obrońców na świecie. Musimy iść dalej i zobaczymy, co możemy robić, ale mam stuprocentowe zaufanie do moich kolegów, którzy grają teraz na środku defensywy - podkreśla Wolff.

- Nie mam wątpliwości, że na parkiecie damy z siebie wszystko. Każdy mecz to inna bajka, a dla nas najważniejsze dla nas jest to, żeby dwa punkty zostały w Kielcach - podsumowuje szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.

Liga Mistrzów:

Industria Kielce - THW Kiel / 14.02.2024, godz. 20:45

Czytaj też: Unia gra dalej w Orlen Pucharze Polski. Porażający początek meczu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty