Lepszego początku w rundzie głównej EHF European League ekipa ze Śląska wymarzyć sobie nie mogła. Choć mówiło się, że Górnik Zabrze trafił do "grupy śmierci" i o jakiekolwiek punkty będzie niesamowicie trudno, drużyna Tomasza Strząbały wzniosła się na wyżyny umiejętności i na start pokonała Rhein-Neckar Loewen, zadziwiając całą Europę.
W Nantes już tak pięknie jednak nie było, a to wszystko przez brak skuteczności w ataku. W pierwszej połowie wynosiła ona ledwie 44 procent, podczas gdy zespół z Francji mógł pochwalić się skutecznością na poziomie 74 procent. I to właśnie zrobiło ogromną różnicę.
Team gospodarzy mógł liczyć we wtorek na swojego bramkarza - Viktora Hallgrimssona, który do przerwy zaliczył osiem udanych interwencji. W ofensywie z kolei wiódł prym lewy rozgrywający Thibaut Briet, a prawym skrzydle nie zawodził Theo Avelange Demouge.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała
W pierwszej części spotkania w szeregach Górnika najbardziej aktywny był Taras Minocki, który podejmował sporo prób z dystansu, ale do siatki wpadał co drugi rzut. Islandczyk bardzo dobrze wyczuwał intencje zawodników zabrzańskiego klubu i nie zmieniło się to również w drugiej połowie.
HBC Nantes utrzymywało komfortowy dystans, a w ostatnim kwadransie wykorzystało grę w przewadze i powiększyło przewagę do ośmiu bramek po trafieniu Jorge Maquedy (27:19 w 50'). Chwilę przed tym na trybuny odesłany został reprezentacyjny skrzydłowy - Jakub Szyszko, który przy próbie przechwytu niefortunnie uderzył rozpędzonego Lucasa De la Breteche.
Drużyna z Zabrza miała kilka okazji na podreperowanie wyniku, ale w bramce wciąż cuda wyczyniał Viktor Hallgrimsson, który bronił nawet kontry. Golkiper HBC Nantes we wtorkowym starciu zaliczył aż siedemnaście skutecznych interwencji i miał ogromny wkład w pewną wygraną francuskiej ekipy.
HBC Nantes - Górnik Zabrze 31:23 (17:11)
Nantes: Hallgrimsson - Milosavljević 3, Briet 5, Maqueda 3, Rivera 3, Cavalcanti, Avelange Demouge 4, Damatrin 1, Bos 2, De la Breteche 4, Hoghielm, Toto 2, Monar 1, Simonnet 1, Pineau 2.
Karne: 2/2
Kary: 10 min.
Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski - Szyszko 1, Tokuda 2, Morkovsky 2, Bachko, Krępa 1, Artemenko 3, Krawczyk 1, Mauer 3, Bogacz, Minocki 4, Kaczor, Ilchenko 1, Wąsowski 1, Przytuła 5.
Karne: 0/2
Kary: 10 min.
Czerwona kartka: Jakub Szyszko (w 47' za faul)
Czytaj także:
Industria Kielce nie bez problemów. "To wybijało nas z rytmu"
Wicemistrzynie pożegnały się z Ligą Europejską. Będą mogły się skupić już tylko na lidze