W Zabrzu powiało optymizmem. Są powody do radości

PAP / PAP/Michał Meissner / Na zdjęciu: Zawodnicy Górnika Zabrze Damian Przytuła (L) i Lukas Morkovsky (P) oraz Łukasz Kucharzyk (C) z Energi MKS Kalisz
PAP / PAP/Michał Meissner / Na zdjęciu: Zawodnicy Górnika Zabrze Damian Przytuła (L) i Lukas Morkovsky (P) oraz Łukasz Kucharzyk (C) z Energi MKS Kalisz

W Zabrzu Górnik znowu z tarczą. Były problemy przeciwko Enerdze MKS-owi Kalisz. Do przerwy wynik brzmiał 11:12 i to pomimo czerwonej kartki dla Mateusza Kusa. Ekipa ze Śląska na poważnie celuje w medal.

Szczypiorniści Górnika naprawdę nieźle sobie radzą w ORLEN Superlidze Mężczyzn. Ostatni raz przegrali jeszcze w zeszłym roku w Kielcach z Industrią (23:41). Była to 17. kolejka. W nowym stracili punkt w Gdańsku, gdzie zwyciężyli dopiero po rzutach karnych. Medali nikt jeszcze w Zabrzu nie rozdawał.

W niedzielę (25 lutego) trudne warunki ekipie Tomasza Strząbały postawili piłkarze ręczni Energi MKS-u. Do przerwy kaliszanie prowadzili 12:11. A warto w tym miejscu dodać, że osiągnęli to w sytuacji, w której aż 8 minut grali jednego mniej. Co więcej, już w 28. minucie przyjezdnym w defensywie nie mógł pomagać Mateusz Kus, który z gradacji kar otrzymał czerwony kartonik.

Bardzo dobrą robotę wykonywał w tamtym czasie Bartosz Kowalczyk. Aż 5-krotnie w całym spotkaniu podchodził do rzutów karnych i za każdym razem radził sobie z bramkarzami miejscowych. Gorzej wyglądały jego statystyki indywidualne z gry. Tutaj kilka razy zmarnował swoje szanse. Właśnie skuteczność miała wpływ na to, co działo się po zmianie stron.

A działo się całkiem sporo. Zespoły grały praktycznie bramka za bramkę. Rozstrzelali się Dmytro Artemienko oraz Paweł Krawczyk. Doszło do tego, że raz jeden, raz drugi wpisywali się do protokołu pomeczowego. Kiedy zaś po akcji tego ostatniego tablica świetlna wskazała stan 21:17, na duże ryzyko zdecydował się trener Rafał Kuptel. Postanowił zdjąć bramkarza, by mieć przewagę w formacji ofensywnej.

Ostatecznie nic z tego manewru gościom nie wyszło. Po 3 z rzędu udanych próbach Jakuba Szyszki przewaga wynosiła już 5 bramek. Takiego dystansu zabrzanie nie roztrwonili. Tym samym Górnik zwyciężył już po raz 5. z rzędu i utrzymał się na 3. lokacie.

ORLEN Superliga Mężczyzn, 22. kolejka:

Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz 26:21 (11:12)

Górnik: Ligarzewski, Wyszomirski - Szyszko 3, Tokuda 2, Morkovsky, Krępa, Artemienko 6 (2/2), Krawczyk 4, Mauer 2, Minocki 1, Kaczor 1, Ilczenko 3, Wąsowski, Przytuła 3.
Karne: 2/2.
Kary: 4 min. (Wąsowski, Przytuła - 2 min.).

Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka - Starcević 3, Nejdl 1, Kowalczyk 7 (5/5), Kus 1, Drej, Kucharzyk 4, Biernacki 1, Wróbel 1, Pilitowski 1, Molski, Bekisz 1, Karpiński, Komarzewski 1, Antolak.
Karne: 5/5.
Kary: 12 min. (Kus - 6 min., Drej, Karpiński, Antolak - 2 min.).
Czerwona kartka: Mateusz Kus w 28. minucie meczu z gradacji kar.

Sędziowie: Kierczak (Pielgrzymowice), Wrona (Kraków).
Widzów: 900.

Czytaj więcej:
--> To ich najlepszy wynik od lat
--> Alarm w ukraińskim klubie. Tak źle jeszcze nie było

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Źródło artykułu: WP SportoweFakty