Energa Wybrzeże Gdańsk nieoczekiwanie zwyciężyła na wyjeździe w Tarnowie i zbliżyła się na zaledwie jeden punkt do Zepter KPR Legionowo. To sprawia, że walka o utrzymanie w ORLEN Superlidze Mężczyzn nabiera rumieńców.
Szczypiornistom z Mazowsza nie udało się sprawić niespodzianki w Ostrowie. Długo potrafili utrzymać niewielki dystans do rywali, ale w końcówce gospodarze im odskoczyli.
- Zawalczyliśmy, ale zabrakło w końcówce - powiedział Michał Prątnicki, trener Zepter KPR. - Zwłaszcza jeśli chodzi o granie 7 na 6. Drużyna z Ostrowa tak grała. My graliśmy takie szachowanie taktyczne. Widać było większą dojrzałość w zespole z Ostrowa, w ich szeregach - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
- My tej dojrzałości się uczymy, nabywamy ją. Myślę, że to był taki klucz, że drużyna z Ostrowa zdobyła trzy punkty. (...) Przy tak doświadczonej drużynie ciężko jest gonić i trzeba ryzykować. To sprawiło, że straciliśmy dużo, bo 39 bramek - tłumaczył szkoleniowiec.
Prątnicki przyznał, że jego podopieczni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Docenił pracę, jaką zawodnicy cały czas wykonują. Jego celem jest, aby drużyny, które przegrają z Zepter KPR, doceniły ich poziom.
- Walki nie odbieram, jestem dumny ze swojej drużyny, która walczy, cały czas się rozwija, progresuje. Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - powiedział.
- Po ciężkiej pracy i naszych zwycięstwach dużo osób nie docenia, że to nie jest przypadek. Ta drużyna pracuje i te zwycięstwa nie są kwestią przypadku. Będziemy dążyć do tego, żeby drużyna, która z nami przegra, doceniała to, że oni przegrali nie dlatego, bo słabo zagrali, tylko przegrali, bo KPR potrafi walczyć i zostawia serce - zakończył.
Czytaj także:
- Festiwal strzelecki w Ostrowie Wielkopolskim. Zadecydowała druga połowa
- "Bardzo trudno". Trener Wisły pod wielkim wrażeniem