Kosztowny przestój Górnika. Orlen Wisła wymęczyła wygraną w Zabrzu

PAP / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: Miha Zarabec i Marcel Jastrzębski
PAP / Szymon Łabiński / Na zdjęciu: Miha Zarabec i Marcel Jastrzębski

Górnik Zabrze długo prowadził przed własną publicznością z Orlen Wisłą Płock. Ślązacy byli blisko pokonania niepokonanych liderów, którzy wyszli na prowadzenie dopiero po 11-minutowym przestoju gospodarzy. Mecz zakończył się wynikiem 22:24.

Już pierwszy sobotni mecz był niewątpliwym hitem Orlen Superligi. Trzeci w tabeli Górnik Zabrze podejmował niepokonanego lidera, Orlen Wisłę Płock. Od początku spotkania bardzo dobrze prezentował się Piotr Wyszomirski, który w ciągu pierwszego kwadransa odbił cztery piłki.

Spotkanie było wyrównane, a gdy w 10 minucie trafił Tin Lucin, na tablicy wyników był remis 5:5. Od tego momentu doskonale spisywali się zabrzanie, którzy uszczelnili obronę, byli też skuteczni w ataku. Gdy trafił Rennosuke Tokuda, w 16 minucie było 8:6, a zespół ze Śląska mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, jednak Patryk Mauer nie wykorzystał karnego. Po chwili dwie bramki z rzędu rzucił Dmytro Ilczenko i przy stanie 10:7, w 21 minucie Xavier Sabate poprosił o czas.

Nafciarzom ciągle jednak grało się bardzo ciężko i każda kolejna bramka była zdobywana przez Orlen Wisłę z wielkim trudem, czego nie można powiedzieć o Górniku, który po kolejnej bramce Tokudy prowadził już 13:9! Do przerwy Orlen Wisła zdołała jeszcze zmniejszyć straty i do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 15:13.

Od początku drugiej połowy dobrze prezentował się Wyszomirski, jednak brakowało wsparcia w ataku. Do tego po 9 minutach, po faulu Dmytro Ilczenko został ukarany czerwoną kartką za faul i po chwili, podczas gry w przewadze Lovro Mihić doprowadził do remisu, rzucając do pustej bramki. W 43 minucie do zabrzańskiej bramki trafił Gergo Fazekas ,w końcu wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Niestety był on faulowany przez Tarasa Minockiego i zszedł z boiska z kontuzją.

Górnik nie rzucił żadnej bramki przez aż 11 minut, w tym czasie tracąc ich sześć i to Orlen Wisła wyszła na sześciobramkowe prowadzenie. Gracze z Zabrza mieli czego żałować, gdyż stracili inicjatywę, na co pracowali przez ponad pół godziny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu

Wydawało się, że szczypiorniści z Zabrza się już z tego nie podniosą, jednak nic bardziej mylnego. Orlen Wisła nagle przestała rzucać bramki i gdy trafił Minocki, na 6 minut przed końcem był remis 22:22. Mecz zaczął się od nowa.

Ponownie na prowadzenie płocczan wyprowadził Miha Zarabec i po tym trafieniu żaden zespół przez 4 minuty nie potrafił pokonać rywala. W końcu, na 2 minuty przed końcową syreną, celnym rzutem popisał się Dmitrij Żytnikow. Po chwili świetną interwencją popisał się Marcel Jastrzębski. Górnik próbował jeszcze odrobić dwie bramki straty, ale płocczanie byli skuteczni w obronie i wygrali 24:22.

Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 22:24 (15:13)

Górnik: Wyszomirski (11/26 - 42%), Ligarzewski (1/6 - 14%) - Ilczenko 4, Morkovsky 3, Ivanović 3, Tokuda 3, Przytuła 2, Szyszko 2, Minocki 2, Bogacz 1, Mauer 1, Kaczor 1 oraz Wąsowski, Baczko, Artemienko, Krępa.
Karne: 2/4.
Kary: 12 min. (Ilczenko 2 min. - cz.k., Wąsowski 4 min., Minocki, Tokuda, Morkovsky - po 2 min.).

Orlen Wisła: Jastrzębski (5/20 - 25%), Alilović (2/7 - 22%) - Lucin 7, Krajewski 3, Żytnikow 3, Dawydzik 2, Fazekas 2, Mindegia 2, Piroch 2, Mihić 1, Daszek 1, Zarabec 1 oraz Perez, Susnja, Sroczyk, Terzić.
Karne: 4/4.
Kary: 4 min. (Terzić, Mihić - po 2 min.).

Czytaj także:
Dujszebajew wskazał bohatera
Reprezentantka ujęła szczerością

Komentarze (1)
avatar
WISŁA-1947
3.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetny mecz! Nie ze względu na jakiś wybitny poziom ale ze względu na emocje! Baaardzo dawno już kibice Wisły nie drżeli o wynik do samego końca jak w meczu z Górnikiem. Wielki szacun dla klub Czytaj całość