Szczypiorniści KGHM Chrobrego Głogów nie mieli łatwej przeprawy w Ostrowie Wielkopolskim. Podopieczni Witalija Nata przegrywali już 7:12, ale zdołali doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą.
- Zawsze jest ciężko, gdy gonisz wynik. Wtedy się śpieszysz i z tego wynikają błędy, pomyłki. My wróciliśmy do gry - skomentował trener drużyny.
- Ja im powiedziałem, że Ostrów zdobywał bramki, a my im je dawaliśmy. Z całym szacunkiem, z tych dwunastu bramek w pierwszej połowie, to były cztery karne, pusta bramka, strata. My dwa razy przegraliśmy przewagę. Oni nie mogli nic rzucić, bo naprawdę dobrze chodziła obrona, tylko my podawaliśmy im piłki w ataku. Gdzieś strata, gdzieś niewymuszony rzut, piłka rzucona "w krzaki", nie wiadomo gdzie. Ale wrócili do gry i od początku drugiej połowy była inna gra - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Witalij Nat pochwalił także postawę swoich bramkarzy. Podkreślił, że są na tyle doświadczeni, że mają od niego wolną rękę, jeżeli chodzi o dokonywanie zmian.
- "Stasiu" [Rafał Stachera - dop. red.] bardzo dobrze bronił w pierwszej połowie, w drugiej zaczął też nieźle, ale później było widać, że trzeba było coś zmienić. Widziałem, że Anton się rozgrzewał i gdy wpadło, powiedziałem "Anton, już idź". "Stasiu" nie miał nic przeciwko - wyjaśnił.
- Oczywiście, bramkarz gra tak, jak pozwala obrona. To zawsze powtarzam naszym chłopakom, że jeżeli pomożemy bramkarzom w obronie, oni nam z tyłu pomogą. Teraz to jeszcze raz udowodnili. Ale bramka sama meczu nie wygra, tylko we współpracy z obroną - zakończył Nat.
Po rozegraniu 24. kolejek KGHM Chrobry zajmuje 4. miejsce w rozgrywkach ORLEN Superligi Mężczyzn z dorobkiem 48 punktów. W najbliższą sobotę (24 marca) głogowian czeka mecz domowy z Corotop Gwardią Opole.
Czytaj także:
- Dobrzy obrońcy atutem kaliszan. Energa MKS celuje wyżej
- "Mogliśmy zamknąć ten mecz". Niedosyt w szeregach Arged Rebud KPR