To mogła być jedna z największych sensacji ostatnich lat w polskiej piłce ręcznej. Arged Rebud KPR Ostrovia prowadziła w Płocku różnicą już nawet pięciu bramek, aby w samej końcówce stracić zwycięstwo.
- Gratuluję drużynie z Ostrowa. Zagrali naprawdę bardzo dobre spotkanie. Niestety, my nie możemy być zadowoleni - skomentował po meczu Dawid Dawydzik.
- O ile ta gra w obronie wyglądała dobrze, tak do ataku mamy bardzo duże zastrzeżenia. Wiemy, że to nie jest nasz poziom. To nie tylko w tym meczu, ale w kilku ostatnich - dodał.
Zawodnik Orlen Wisły Płock wie, na co drużyna musi zwrócić uwagę w najbliższym czasie. Sprzymierzeńcem "Nafciarzy" jest terminarz. Podopieczni Xaviera Sabate mają kilka dni na uporządkowanie swojej gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak
- Wiemy, że musimy nad tym pracować. Dobrze, że mamy tydzień do następnego spotkania. Na pewno będziemy to trenować, lepiej się przygotujemy - wytłumaczył Dawydzik.
- Zagraliśmy bardzo słabo i to nie wypada. Pomimo tego, że wygraliśmy, to w szatni czuliśmy się przegrani. To jest najgorsze. Życzę Ostrovii powodzenia, a my pracujemy dalej - zakończył.
W półfinale ORLEN Superligi Mężczyzn Orlen Wisła Płock zmierzy się z Górnikiem Zabrze lub Energa MKS Kalisz. Rozstrzygnięcia mogą nastąpić już w poniedziałek. Póki co zespół ze Śląska prowadzi 1-0.
Czytaj także:
- Ależ historia. O awansie zdecyduje trzeci mecz
- Brawo! Piękne sceny przed meczem Polek