Szczypiornistki sądzą były klub

Byłe zawodniczki gdańskiego AZS AWFiS są zdeterminowane i zamierzają walczyć o wypłatę zaległych należności. Zaległości klubu zdaniem działaczy wynoszą niecałe 100 tysięcy złotych.

- Wiemy, że w Gdańsku nie jest kolorowo, ale będziemy walczyć o swoje, gdyż przed rokiem z nami też tam postępowano bez żadnych skrupułów - powiedziała dla Przeglądu Sportowego Małgorzata Sadowska, która aktualnie reprezentuje SPR Lublin.

AZS AWFiS Gdańsk po spadku z Ekstraklasy stał się filią rywala z Gdyni. Zdaniem działaczy było to jedyne rozwiązanie, które mogło uratować klub. Kłopoty gdańskiej drużyny rozpoczęły się wraz z wycofaniem sponsora strategicznego. Wtedy też ze składu odeszło 10 podstawowych zawodniczek. Zaległości w stosunku do nich to w niektórych przypadkach nawet cztery zaległe pensje. Prezes AZS rozumie sytuację zawodniczek i zapewnia, że klub pamięta o nich i będzie spłacał swoje należności.

AZS aktualnie gra na zapleczu Ekstraklasy. Na awans, mimo wysokiego czwartego miejsca, nie ma jednak szans. To efekt podpisanej umowy z Łączpolem Gdynia, która przez najbliższe trzy lata zakłada, że to Łączpol będzie występował w najwyższej klasie rozgrywkowej i będą trafiały do niego najzdolniejsze zawodniczki AZSu. W AZSie z kolei będą występowały piłkarki, które nie są jeszcze na tyle ograne, aby grać w Ekstraklasie.

Więcej w Przeglądzie Sportowym

Komentarze (0)