Hiszpanki na start igrzysk olimpijskich w Paryżu wysoko przegrały z Brazylią, ale nie zamierzały rozpamiętywać tej porażki, tylko po prostu się szybko zrehabilitować. Wydawało się, że spotkanie z Angolą będzie idealną okazją, ale nic bardziej mylnego.
Od stycznia tego roku trenerem ekipy z Afryki jest Carlos Viver, czyli eks szkoleniowiec... hiszpańskiej kadry, który był selekcjonerem "Las Guerreras" przez cztery lata i wywalczył m.in. ze swoim byłym zespołem wicemistrzostwo świata w 2019 roku.
Viver podjął się zadania, ponieważ dostrzega w zawodniczkach ogromny potencjał i wierzy, że sukcesy Angolek mogą wykraczać poza Afrykę. I ten potencjał Angolki pokazały właśnie w meczu z Hiszpanią, a szczególnie w drugiej połowie.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z igrzysk": Trudności Igi Świątek w pierwszym meczu. "Ona z klifu potrafi wracać"
Pierwsza cześć spotkania miała niesamowicie wyrównany przebieg, z kolei drugą lepiej rozpoczęła Angola, zadając Hiszpankom trzy ciosy z rzędu. Piłkarki ręczne Ambrosa Martina wkrótce odpowiedziały tym samym, ale później zanotowały koszmarny przestój.
Przez trzynaście minut hiszpańskie szczypiornistki nie były w stanie zdobyć żadnej bramki. Co innego Angola, która zanotowała siedmiobramkową serię (25:19 w 58') i totalnie zaskoczyła swoje rywalki. Bardzo dobry występ zaliczyła środkowa rozgrywająca - Vilma Nenganga.
***
W niedzielę na deser otrzymaliśmy ciekawie zapowiadające się starcie Francuzek i Holenderek. Warto zauważyć, że ekipa Trójkolorowych, w odróżnieniu od spotkania przeciwko Węgierkom, zaliczyła mocny początek (4:1 w 5'). Oranje nie zamierzały być jednak miejscowym dłużne i odpowiedziały czterobramkową serią, po której wyszły na skromne prowadzenie.
Grę drużyny z Kraju Tulipanów ciągnęła Lois Abbingh, wspierana przez Dione Housheer, a po drugiej stronie boiska wyróżniała się przede wszystkim bardzo skuteczna na skrzydle i świetnie biegająca do kontr Chloe Valentini. Jej trzy bramki z rzędu w końcówce pierwszej połowy dały Francji duży komfort.
Na początku drugiej części spotkania ataki rozwiązywały głównie francuskie rozgrywające, z Estelle Nze Minko na czele (22:18 w 39'). Gospodyniom z kolei największe problemy sprawiała Angela Malestein.
Po kolejnym trafieniu skrzydłowej, Pomarańczowe traciły do rywalek już tylko dwie bramki. Chwilę później nadarzyła się świetna okazja do złapania kontaktu, ale błąd podania popełniła Estevana Polman. W zamian trafiła Orlane Kanor, a później znów odpaliła Estelle Nze Minko. I tak przewaga Les Bleus powróciła do wcześniejszych rozmiarów (30:26 w 55').
Jeśli Francuzki pokonają we wtorek Brazylię, zapewnią sobie ćwierćfinał igrzysk olimpijskich. Holandia zmierzy się w następnej kolejce z Hiszpanią, która po dwóch porażkach z rzędu będzie grała już pod ogromną presją.
Faza grupowa Paryż 2024:
Grupa B:
Angola - Hiszpania 26:21 (14:15)
Najwięcej bramek: dla Angolek - Vilma Nenganga 7, Juliana Machado 6; dla Hiszpanek - Carmen Campos 6, Jennifer Gutierrez 4.
Francja - Holandia 32:28 (17:14)
Najwięcej bramek: dla Francuzek - Chloe Valentini 10, Estelle Nze Minko i Tamara Horacek 5 ; dla Holenderek - Angela Malestein 7, Lois Abbingh 6.
---> W tej dyscyplinie zabraknie Polaków. Będą jednak polskie akcenty w Paryżu
---> Wielkie rozczarowanie gospodarzy! Francuzi skarceni na starcie