Wisła górą, magia "Blaszaka" powraca - relacja meczu Wisła Płock - Śląsk Wrocław

O tym, że Wisła Płock od jakiegoś czasu nie gra na miarę swoich możliwości nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Mimo tego Nafciarze nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem beniaminka z Wrocławia. Zawodnicy Śląska byli słabsi od gospodarzy w każdym elemencie, natomiast obserwowani przez Thomasa Sivertssona- Szweda, który najprawdopodobniej już w poniedziałek oficjalnie zostanie zaprezentowany jako nowy trener wicemistrzów Polski. Nie jest to dla niego pierwszy kontakt z zespołem z Płocka- kilka lat temu jako zawodnik rywalizował z Płocczanami jako gracz duńskiego KIF Kolding.

Łukasz Luciński
Łukasz Luciński

Zanim jednak doszło do rozpoczęcia spotkania władze oraz kibice Wisły kwiatami i drobnymi upominkami podziękowali za pracę byłemu już trenerowi Flemmingowi Oliverowi Jensenowi. Duńczyk, który na każdym kroku podkreślał wspaniałą atmosferę panującą w płockiej hali na pewno na długo zapadnie w pamięci miejscowych fanów- wszakże to właśnie pośród nich spędził całą pierwszą połowę, starając się jednocześnie dopingować byłych podopiecznych.

Od samego początku spotkania to miejscowi nadawali ton gry. Wystarczy tylko zaznaczyć, że pierwszy i ostatni remis w tym spotkaniu zanotowany został w 1 minucie, kiedy bramkę dla gości zdobył Paweł Piętak. Chwilę później jednak jego były kolega z Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, Arkadiusz Miszka skutecznie egzekwował rzut karny. Wisła objęła prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania.

Po 16 minutach Nafciarze prowadzili już 7 bramkami (10:3 po trafieniu Kwiatkowskiego), jednak wtedy w ich szeregi wdarło się rozprężenie… Śląsk odrobił kilka bramek, jednak niesieni fantastycznym dopingiem kibiców Wiślacy utrzymali bezpieczną przewagę. Spory udział miał w tym znajdujący się od dłuższego czasu w wyśmienitej formie golkiper miejscowych Morten Seier. Wisła ostatecznie wygrała pierwszą część 16:12.

Warto także odnotować, że w 20 minucie gry na boisku pojawił się Vegard Samdahl. Norweski gwiazdor, który doznał kontuzji w pojedynku z Haukarem, choć początkowo miał nie grać do końca sezonu, zaliczył powrót właśnie przeciw zespołowi z Wrocławia. Co ciekawe dziesięć sekund po swoim wejściu na parkiet mózg Nafciarzy wpisał się na listę strzelców, a na boisku dało się ujrzeć nową jakość.

Druga część spotkania była bardzo podobna do pierwszej - między słupkami szalał Seier, natomiast do bramki raz po raz trafiali Joakim Backstrom, Vegard Samdahl i Alexey Peskov. Wspaniałą oprawę widowiska stworzyli również fani, którzy od pierwszej do ostatniej minuty dopingowali Wisłą z całych sił…

Ostatecznie do właśnie Nafciarze okazali się lepsi w ogólnym rozrachunku, a po ostatniej syrenie na tablicy wyników widniał wynik 33:28. Najskuteczniejszym strzelcem spotkania został Paweł Piętak, jednak na 8 trafień aż 6-krotnie skutecznie rzucał z linii siedmiu metrów. Tylko jedną bramkę mniej zdobyli Backstrom i Peskov, jednak oni za każdym razem pokonywali brakmarza rywali trafieniami z "gry". Wspaniale również zaprezentowali się miejscowi kibice, którzy swoim kulturalnym i żywiołowym dopingiem stworzyli niesamowitą atmosferę, a magia "Blaszak Areny" ożyła na nowo...

Wisła Płock - Śląsk Wrocław 33:28 (16:12)

Wisła:
Seier, Fiodor - Kwiatkowski 1, Bäckström 7, Miszka 6 (2), Paluch 3 (2), Kuzelev 3, Twardo 1, Mokrzki 1, Samdahl 3, Peskov 7, Rumniak 1, Wuszter.

Śląsk:
Schodowski, Stachera, Banisz - Kłos, Marciniak, Piętak 8 (6), Swat 2, Haczkiewicz 1, Gujski 3, Tórz 6, Świątek 3, Garbacz 2, Sadowski 3

Kary:
Wisła - 8 min, Śląsk - 6 min

Widzów:
850.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×