W tym artykule dowiesz się o:
Patrząc na początek rozgrywek, prezes Witold Kulesza może powiedzieć, że ma w końcu MKS Zagłębie Lubin "walczące". Drużyna Jarosława Hipnera na otwarcie zdobyła punkt w starciu z Ostrovią, a u siebie pokonała brązowego medalistę - Górnika Zabrze.
Mówimy o drużynie, która jeszcze do niedawna nie wykorzystywała swojego potencjału i sezon po sezonie musiała drżeć o pozostanie w elicie. Dochodziło do tego, że ekipa Miedziowych musiała walczyć o pozostanie w Orlen Superlidze w barażach.
Witold Kulesza zapowiedział, że tym razem postawi na zawodników "walczących" i postawił granicę, mówiąc, że "chodzonego handballa w Lubinie nie będzie". I faktycznie, widać już różnicę, lecz standardowo - czas pokaże, gdyż to dopiero pierwsze kolejki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
W Lubinie długo nie zapomną jednak szalonej końcówki w ostatnim starciu z Górnikiem, kiedy to Zagłębie przegrywało z faworytem różnicą trzech bramek na nieco ponad minutę przed końcem, a i tak wygrało mecz. I to jeszcze po trafieniu... osiemnastoletniego bramkarza Miłosza Krukiewicza, które można zobaczyć ---> TUTAJ.
- Gratulacje dla chłopaków, że podnosiliśmy się z różnych sytuacji, zwłaszcza w końcówce. Najważniejsze to, żeby drużyna uwierzyła, co powtarzam od kilku tygodni, że mogą wygrywać. Nie powiem, że z każdym, ale prawie z każdym w tej lidze. Jeśli takie mecze będą, zaczną zbierać coraz więcej doświadczenia, które później przełożą na boisko. A ja jestem od tego, żeby za bardzo im "nie odbiło" - uśmiechnął się trener Jarosław Hipner.
- Myślę, że jak jest każdy taki mecz i każda taka sytuacja, rzut przez całe boisko do pustej bramki, trzeba po prostu wierzyć. Jak nie będziemy tego robić to będziemy przegrywać. Jeśli będziemy, pokusimy się o jeszcze jakieś punkty w lidze - kontynuował szkoleniowiec.
Choć MKS Zagłębiu Lubin mocno pokrzyżowała plany czerwona kartka dla Pawła Krupy, który jest ważną postacią w obronie, udało się znaleźć inne rozwiązania w defensywie i zwyciężyć. - Nie ukrywam, że troszeczkę brakuje nam tych "trójek" w obronie - mówił Jarosław Hipner.
- Stanisław Gębala podjął wyzwanie. Zresztą jak cały zespół. Wyskakuje jedna "trójka" w Lubinie i mamy duży problem. Są zawodnicy, którzy dobrze bronią, ale nie bronią na tej "trójce". Trzeba się ratować. Staraliśmy się jako sztab bardzo szybko analizować to, co się dzieje i udało się - cieszył się szkoleniowiec.
---> Ostrzegano ją, że to koniec, ale zaryzykowała. Do klubu "1000" dołączyła już dawno ---> Sensacyjny wynik w Lubinie. Kolejna wpadka Górnika Zabrze