Festiwal rzutów w Kielcach. Rekordowy wynik Industrii i Azotów

Materiały prasowe / Mateusz Falkiewicz / Energa MMTS Kwidzyn / Na zdjęciu: Industria Kielce
Materiały prasowe / Mateusz Falkiewicz / Energa MMTS Kwidzyn / Na zdjęciu: Industria Kielce

Aż osiemdziesiąt cztery trafienia padły w meczu 4. kolejki Orlen Superligi Mężczyzn. Szczypiorniści Industrii Kielce pokonali Azoty Puławy 49:35.

Kielczanie już na starcie sezonu znaleźli się w trudnej sytuacji, bowiem kontuzji doznał ich lider i kapitan - Alex Dujshebaev. Początkowo wydawało się, że przerwa Hiszpana w grze wyniesie około sześciu tygodni, ale tamte założenia okazały się zbyt optymistyczne. Po dokładnych badaniach lekarze stwierdzili, że doszło do rozległego zerwania mięśni łydki, a przy takim urazie na rehabilitację potrzeba co najmniej od ośmiu do dwunastu tygodni.

W składzie na sobotni mecz z Azotami Puławy zabrakło też Jorge Maquedy i nadal leczących kontuzje Szymona Sićki i Hassana Kaddaha.

Goście zaczęli od prowadzenia 2:0 i dali rywalom sygnał, że są przygotowani na wyrównaną walkę. Żółto-biało-niebiescy natychmiast jednak doprowadzili do remisu, a po chwili sami zbudowali przewagę. Momentami gra toczyła się w naprawdę błyskawicznym tempie - dość powiedzieć, że tylko w pierwszej połowie padło czterdzieści pięć trafień.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Puławianie nie mogli mieć do siebie pretensji, grali dobrze, był tylko jeden problem - kielczanie grali lepiej i przede wszystkim szybciej. Kilka bardzo ważnych obron zaliczył Miłosz Wałach, a jego koledzy wyprowadzali kontrataki i byli w nich niezwykle skuteczni. Gospodarze podkręcali tempo, rzucali bramki seriami i w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku.

Niespokojnie zrobiło się na początku drugiej połowy - w 35. minucie doszło do utarczki między Artsiomem Karalekiem a Kacprem Adamskim. Obie ekipy wdały się w nerwowe przepychanki, a sędziowie wysłali obu zawodników na ławkę kar. To jednak w żaden sposób nie wpłynęło na obraz gry, żółto-biało-niebiescy nadal pewnie prowadzili.

Gospodarze dość wcześnie przekroczyli barierę czterdziestu trafień i pozostawało jedno pytanie - czy uda im się rzucić pięćdziesiąt bramek? Byli blisko - na dwadzieścia sekund przed ostatnią syreną czterdziestego dziewiątego gola Industrii zdobył Dylan Nahi. Puławianie nie oddali piłki już do końca.

ORLEN Superliga Mężczyzn, 4. kolejka:

Industria Kielce - Azoty-Puławy 49:35 (27:18)

Komentarze (2)
avatar
artur127
23.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chyba nikt realnie myślący nie stawiał na wygraną Puław, ale taka beztroska jaką pokazali w obronie i straty piłki w ataku nie wyglądały poważnie :( Na plus , że przygrywając rzucili więcej bra Czytaj całość
avatar
abaloo
21.09.2024
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Rozstrzelane Azoty... ważne, że na luzie i bez kontuzji.