Po 4. kolejkach Orlen Superligi mężczyzn tak, jak można było się spodziewać, komplet zwycięstw ma na swoim koncie Orlen Wisła Płock. W miniony weekend Nafciarze pewnie ograli Górnik Zabrze 27:20.
Wisła znakomicie radzi sobie na krajowym podwórku, z kolei w Lidze Mistrzów po 3. kolejkach nie ma na koncie ani jednego "oczka". Górnik od początku sezonu ma problemy z wygrywaniem i sensacji w starciu z mistrzem Polski nie sprawił.
- Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Zdajemy sobie sprawę, że zawsze gramy tutaj trudne spotkania. Chcieliśmy zacząć dobrze i myślę, że to się udało - podkreślił kapitan Wisły Michał Daszek w rozmowie z mediami.
Płocczanie szybko wyszli na prowadzenie 7:1, lecz w pewnym momencie rywale złapali kontakt (9:10). - Sami niepotrzebnie się pogubiliśmy, popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów, stąd Górnik nas dogonił i trochę ta gra nam się nie kleiła - przyznał Daszek, którego zespół mimo to zszedł na przerwę z wynikiem 15:10.
W drugiej odsłonie tego meczu Wisła zdobyła o dwie bramki więcej niż przeciwnicy. Spory wpływ miał na to szczególnie jeden zawodnik. - Fantastyczny był Viktor Hallgrimsson w bramce, bo jeżeli dochodziło do czystych sytuacji rzutowych, co wynikało z naszych błędów w obronie, to on nam ratował cztery litery. To jest coś wspaniałego, że mamy takiego bramkarza, który ratuje nam skórę w takich sytuacjach. Myślę, że to zaważyło na tym, iż ten mecz skończył się siedmiobramkową przewagę - podsumował kapitan Nafciarzy, wychwalając nowy nabytek klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje