Kielczanie patrzą na mecz z SC Magdeburgiem jak na każde inne spotkanie, jednak nie da się ukryć, że z tym zespołem drużyna wicemistrzów Polski ma do wyrównania rachunki.
W minionym sezonie Industria Kielce walczyła z mistrzem Niemiec o wejście do Final Four, ale w dwumeczu, w którym nie brakowało sędziowskich kontrowersji, musiała uznać wyższość przeciwnika. Tak samo w czerwcu 2023 roku, gdy stawką był mistrzowski tytuł.
Żółto-biało-niebiescy mają spore problemy kadrowe i co ktoś wróci do składu, chwilę później wypada z niego kolejny zawodnik. Krótka ławka na Orlen Superligę wystarcza, jednak na elitarne rozgrywki już niekoniecznie, choć walki nie brakuje. Wiemy, że w Magdeburgu nie zagrają na pewno skrzydłowy Benoit Kounkoud oraz bramkarz Bekir Cordalija.
Niemcy dysponują szerszą ławką, ale może ich dopaść lekkie zmęczenie, gdyż Magdeburg w ciągu dziesięciu dni rozegrał pięć spotkań. - Każdy, kto zna niemiecką Bundesligę, wie, że zawodnicy są przyzwyczajeni do dwóch bardzo ciężkich meczów w tygodniu. Przeciwnicy mają szeroki skład, wiele doświadczenia. Jesteśmy w takiej grupie, gdzie każdy punkt jest na wagę złota - ocenił trener Tałant Dujszebajew.
- Obrona może cztery razy zatrzymać akcję, ale za piątym razem atakujący zdobędzie bramkę. Do bólu będą to wykorzystywać. To zresztą takie fundamenty piłki ręcznej, w których są świetni - mówił Tomasz Gębala. Z jednej strony wiemy czego się po nich spodziewać, ale nie jest łatwo się temu przeciwstawić. Grają jak w NBA, sam na sam. Żaden zespół nie potrafi tak grać jeden na jeden jak SC Magdeburg - docenił klasę rywala Artsem Karalek.
Industria Kielce po trzech seriach gier grupy B Ligi Mistrzów znajduje się na piątym miejscu z dorobkiem dwóch punktów - za wygraną z HC Zagrzeb. Magdeburg ma na swoim koncie "oczko" więcej, co daje im teraz trzecią lokatę.
SC Magdeburg - Industria Kielce / 10.10 (czwartek), godz. 20:45