Od samego początku jasne było, że w tym sezonie Ligi Europejskiej Górnik Zabrze będzie miał ciężko o jakiekolwiek punkty. Fraikin BM Granollers, Bjerringbro-Silkeborg i Montpellier Handball to zespoły, które zdecydowanie przewyższają polski klub.
Tydzień po tym, jak Górnik przegrał trzeci mecz w fazie grupowej z Montpellier Handball 23:27, udał się do Francji na kolejne spotkanie z tym rywalem. Jasne było, że zabrzanom trudno będzie o pozytywny wynik.
Należy jednak podkreślić, że początek ze strony przyjezdnych był obiecujący. Doszło bowiem do momentu, w którym polski klub prowadził 5:3. W końcu jednak Górnik "pękł", a gospodarze odjechali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Seria bramkowa ze strony Montpellier Handball sprawiła, że z wyniku 5:6 zrobiło się 10:6. Reakcji ze strony zabrzan nie było, a gospodarze jeszcze bardziej powiększyli swoją przewagę i ostatecznie zeszli na przerwę z wynikiem 15:9.
Początek drugiej odsłony meczu rozpoczął się pozytywnie dla Górnika, bowiem zanotowali trzy trafienia z rzędu (12:15). Jednak do końca spotkania nie udało im się jeszcze bardziej zmniejszyć straty.
Miejscowi kontrolowali przebieg starcia i nie forsowali tempa. Doszło jednak do momentu, w którym zdobyli trzy bramki z rzędu i odskoczyli na 26:19. Takiej przewagi jednak nie utrzymali, bo identyczną serią przy stanie 22:30 popisali się zabrzanie. W efekcie przegrali we Francji 25:30.
Liga Europejska, 4. kolejka:
Montpellier Handball - Górnik Zabrze 30:25 (15:9)