WKS Śląsk Wrocław zakończył rundę zasadniczą z... dwoma zwycięstwami na koncie. Zespół z Dolnego Śląska zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i ma już tylko iluzoryczne szanse na utrzymanie.
Wrocławianom nie udało się przełamać w niedzielnym spotkaniu z Energa MKS Kalisz, choć jeszcze w drugiej połowie remisowali z wyżej notowanym rywalem (18:18).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk i jej nowa pasja. Nie zgadniesz, co kupiła
- Podeszliśmy do tego meczu z całych sił, byliśmy przygotowani, ale niestety kaliska obrona nam wybiła piłkę ręczną z głowy. Mieliśmy bardzo duży problem z rzucaniem bramek i to był nasz największy problem - skomentował Kacper Majewski.
- Pomimo tego, że jesteśmy ostatnią drużyną w tabeli, to wiemy, że z niektórymi możemy rywalizować i z nimi wygrać. Czuliśmy, że możemy to zrobić - dodał zawodnik Śląska.
Podkreślił ponadto, że drużyna miała problem z realizacją założeń taktycznych.
- Wrócił trener, który z nami był. Bardzo dobrze się z nim rozumiemy. Wiadomo jednak, każdy ma swoją taktykę. Potrzeba czasu, aby to załapać. Nawet jeśli trenera znasz - zakończył.