- W Ostrowie zawsze gra się trudno - mówił w przerwie tego spotkania Maciej Papina. W rundzie zasadniczej gdańszczanie wyraźnie polegli w 3mk Arenie, przegrywając 24:34. Słabsi od środowych rywali byli również na własnym parkiecie (28:39). Podopieczni Patryka Rombla byli za to górą w Orlen Pucharze Polski.
Końcówka rundy zasadniczej wprawiła obie ekipy w zupełnie inne nastroje. Ostrowianie wygrali aż 4 z 5 ostatnich meczów, podczas gdy PGE Wybrzeże zanotowało tylko jedno zwycięstwo - na wyjeździe z Zepter KPR Legionowo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
Początek meczu w Ostrowie był nerwowy z obu stron. Na pierwszą bramkę trzeba było czekać aż trzy minuty, kiedy to rzut karny wykorzystał Kamil Adamski. Jednocześnie ostrzono sobie zęby na jego starcie z Mikołajem Czaplińskim, który również znalazł się w ścisłej czołówce najlepszych strzelców (ostatecznie Adamski rzucił 12 bramek, Czapliński - 11).
Gdańszczanie w pierwszej części gry zanotowali kilka bolesnych pomyłek i przestrzelonych rzutów, wskutek czego przegrywali już 6:10. Dodatkowo gospodarze niesieni byli dopingiem kompletu publiczności. Swoje między słupkami robił Sandro Mestrić.
Dorównać mu starał się Mateusz Zembrzycki. Zawodnicy PGE Wybrzeża Gdańsk otrząsnęli się i zaczęli odrabiać straty. W 24. minucie Patryk Siekierka zdołał doprowadzić nawet do wyrównania. Na przerwę w lepszych nastrojach schodzili jednak miejscowi, którzy wygrywali 16:13. Mogło być jeszcze wyżej, ale przy rzucie do pustej bramki przez całe boisko nieznacznie pomylił się Krzysztof Łyżwa.
Po zmianie stron emocje sięgnęły zenitu. Gdańszczanie dwukrotnie byli w stanie odrobić straty, na moment znaleźli się nawet na prowadzeniu. Na dwie minuty przed końcem zrobiło się 30:30. Obie ekipy nie mogły sobie pozwolić nawet na chwilę rozluźnienia.
Bramkę na wagę prowadzenia w efektownym stylu rzucił Dmytri Smolikau, a po chwili goście popełnili prostą stratę. Daniel Reznicky znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i podwyższył prowadzenie. Do końca pozostała już tylko nieco ponad minuta.
Na piętnaście sekund przed końcem pomylili się miejscowi. Zbyt długo rozgrywali akcję i sędziowie odgwizdali grę pasywną. Przyjezdni znaleźli się przed ogromną szansą na doprowadzenie do wyrównania. Zatrzymał ich Sandro Mestrić, który obronił dwa rzuty w niesamowitym stylu, w międzyczasie w twarz trafiony został jeszcze Robert Kamyszek.
Rozpoczęcie fazy play-off dostarczyło nieprawdopodobnych emocji. Rewanż odbędzie się za tydzień, 23 kwietnia o godz. 20:30. Ewentualne trzecie spotkanie przeprowadzone zostanie w ostrowskiej 3mk Arenie. - Nie mam słów, żeby opisać ból, jaki teraz czujemy - skwitował Mikołaj Czapliński w rozmowie z Polsatem Sport.
Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - PGE Wybrzeże Gdańsk 32:31 (16:13)
Rebud KPR Ostrovia: Mestrić, Zimny, Krekora - Adamski 12 (6/6), Kamyszek 6, Łyżwa 3, Smolikau 3, Gajek 2, Marciniak 2, Reznicky 2, Urbaniak 2, Misiejuk, Szpera, Wojciechowski, Wychowaniec, Tomczak
Karne: 6/6
Kary: 2 min. (Kamyszek - 2 min.)
PGE Wybrzeże: Zembrzycki, Poźniak - Czapliński 11 (2/4), Stanescu 6 (2/2), Domagała 4, Będzikowski 3, Pepliński 2, Siekierka 2, Papina 1, Peret 1, Protsiuk 1, Tomczak, Zmavc, Papaj
Karne: 4/6
Kary: 4 min. (Siekierka, Protsiuk - 2 min.)
Sędziowie: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak
Frekwencja: 2746 widzów