Przed 7. kolejką Orlen Superligi Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn miał lepszy bilans niż Azoty-Puławy. W końcu zespół ten wygrał trzy mecze, w tym jeden po rzutach karnych, zaś ich rywal odniósł triumf w dwóch spotkaniach, lecz nie zdobył w nich kompletu punktów.
Ich starcie w Kwidzynie rozpoczęło się dobrze dla miejscowych, którzy szybko odskoczyli na 5:2. Z czasem przewaga MMTS-u wzrosła nawet do pięciu bramek (12:7).
Ostatecznie jednak gospodarze zeszli na przerwę z prowadzeniem 16:10. W końcówce pierwszej połowy udało im się zanotować dwa trafienia, dzięki którym uzyskali najwyższą przewagę w tym spotkaniu.
Po zmianie stron MMTS zdecydowanie odjechał, kiedy to zdobył trzy bramki z rzędu i zrobiło się 23:14. Goście próbowali ruszyć w pogoń, ale byli w stanie odrobić jedynie część strat i wszystko wskazywało na to, że przegrają kolejny mecz.
Po tym, jak oba zespoły wzajemnie zadawały sobie ciosy, Azoty-Puławy zdobyły drugą bramkę z rzędu. Tyle tylko, że miało to miejsce już pod koniec rywalizacji, a w dodatku goście nadali sporo tracili - 30:34. Ostatecznie kwidzynianie zwyciężyli 35:30, dobijając jeszcze rywala i potwierdzając swoją wyższość.
Orlen Superliga mężczyzn, 7. kolejka:
Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn - Azoty-Puławy 35:30 (16:10)
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
w Kwidzynie