Ostrovia bezradna w starciu z Industrią. Ciężka lekcja dla brązowych medalistów

PAP / Tomasz Wojtasik  / Zawodnicy Rebud KPR Ostrovii Ostrów Wlkp. Ksawery Grajek (2L) i Ivan Burzak (2P) oraz Theo Monar (L) z Industrii Kielce podczas meczu Ekstraklasy piłkarzy ręcznych
PAP / Tomasz Wojtasik / Zawodnicy Rebud KPR Ostrovii Ostrów Wlkp. Ksawery Grajek (2L) i Ivan Burzak (2P) oraz Theo Monar (L) z Industrii Kielce podczas meczu Ekstraklasy piłkarzy ręcznych

Industria Kielce nie dała najmniejszych szans trzeciemu zespołowi Orlen Superligi poprzedniego sezonu. Kielczanie wygrali w Ostrowie bardzo pewnie i mogą zaliczyć ten tydzień do naprawdę udanych, w przeciwieństwie do Ostrovii.

Niewątpliwie ostatnie dni dla Rebud KPR Ostrovii Ostrów Wielkopolski są wyjątkowe. We wtorek zmierzyli się z europejskim potentatem THW Kiel. Zespołowi z Niemiec ulegli 21:34, ale gra w Lidze Europejskiej to ogromny zaszczyt dla ostrowian, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w europejskich pucharach.

W sobotę czekało ich kolejne wyzwanie - domowe spotkanie z Industrią Kielce. Wiadomo, że od kilku lat zarówno kielczanie, jak i Orlen Wisła Płock są nieosiągalni dla reszty zespołów w Polsce, ale kto ma im narobić kłopotów, jeśli nie trzecia siła poprzedniego sezonu? W Ostrowie wszyscy liczyli, że uda się trochę pomęczyć podmęczoną podróżą z Rumunii Industrię.

ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"

Wicemistrzowie Polski od samego początku pokazali swoją ogromną siłę. 3:0 na otwarcie spotkania pokazywało, że Ostrovia musi naprawdę wejść na swoje wyżyny. Po tym zimnym prysznicu ostrowianie ocknęli się i udowodnili, że Industria nie jest całkowicie nieosiągalna - w 8. minucie było już 5:5.

Druga część pierwszego kwadransu to jednak pełna dominacja gości, którzy błyskawicznie wypracowali sobie pięć bramek przewagi. A odrabianie takich strat przy klasie Industrii jest bardzo trudne.

Ostrovia podjęła rękawice i próbowała gonić wynik, ale nie była w stanie dojść do wicemistrzów Polski. Industria grała swoje. Nie popełniała prostych błędów, wykorzystywała swoje możliwości i była szczelna w defensywie, Adam Morawski w bramce wyciągnął kilka piłek, co przełożyło się na prowadzenie Industrii po pierwszej połowie 19:12.

Jeśli w Ostrowie jeszcze ktoś wierzył w odwrócenie wyniku, to pierwsze minuty drugiej części gry w zasadzie przekreśliły wszelkie marzenia. Industria wyszła na prowadzenie 24:14 i po prostu świetnie się bawiła szczypiorniakiem. Z każdą kolejną akcją łapali coraz większą pewność siebie. Kim Rasmussen był po prostu bezradny, bo na tak dobrze grający zespół Tałanta Dujszebajewa nie było rady.

Końcówka to już gra bez wiekszych emocji. Losy tego spotkania były dawno rozstrzygnięte. Industria może być zatem naprawdę zadowolona z tego co ugrała w tym tygodniu. Mimo licznych absencji wygrała w czwartek z Dinamem Bukareszt, a w sobotę dopisała kolejne punkty do ligowej tabeli pokonując Rebud KPR Ostrovie Ostrów Wielkopolski 38:24.

Orlen Superliga mężczyzn , 9. kolejka:
Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Industria Kielce 24:38 (12:19)

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści