Rewelacyjna końcówka Stali zadecydowała o zwycięstwie w Kwidzynie. Świetny występ Białorusina

Materiały prasowe / Paweł Bejnarowicz / Handball Stal Mielec cieszy się ze zwycięstwa
Materiały prasowe / Paweł Bejnarowicz / Handball Stal Mielec cieszy się ze zwycięstwa

Handball Stal Mielec po raz kolejny udowodniła, że jest bardzo groźna. Beniaminek Orlen Superligi tym razem pokonał z Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn, mimo że po pierwszej połowie przegrywał czterema bramkami.

Zarówno Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn, jak i Handball Stal Mielec udanie rozpoczęły sezon. Zwłaszcza siódme miejsce kwidzynian było lekkim zaskoczeniem. Po zwycięstwie w niedzielę z beniaminkiem Orlen Superligi mężczyzn mieli szansę nawet na awans na piątą lokatę.

Zadanie nie było jednak takie proste, bo Stal udowodniła już, że nie jest chłopcem do bicia i potrafi narobić problemów nawet z pozoru silniejszym ekipom, jak Netland MKS Kalisz czy Corotop Gwardia Opole. Ostatnio złapali jednak małą zadyszkę i przegrali trzy spotkania z rzędu. Robert Lis chciał zatem uniknąć wpadnięcia w niebezpieczną serię porażek, która mogłaby spowodować problemy z utrzymaniem.

ZOBACZ WIDEO: W Warszawie powstanie nowa hala. "Najwyższy czas"

Początek lepiej wyglądał dla gości z Mielca, którzy wypracowali sobie minimalną przewagę. Po pierwszych minutach to Stal prowadziła 10:8. Druga część pierwszej połowy zupełnie jednak nie poszła po myśli Roberta Lisa.

MMTS wszedł na odpowiednie obroty i nie tylko dogonił Stal, ale jeszcze uzyskał całkiem niezłą przewagę na tablicy wyników. Drugi kwadrans pierwszej połowy gospodarze wygrali 11:5. To sprawiło, że do szatni schodzili z wynikiem 19:15. Beniaminek mógł sobie pluć w brodę, bo po niezłym początku zaliczył serię sześciu straconych z rzędu bramek. Ta niemoc ich dużo kosztowała.

W drugą połowę weszli jednak z nową werwą i czystą głową, biorąc się za odrabianie strat. Robili to powoli, ale skutecznie. Aż w 48. minucie doszli MMTS. Mecz rozpoczął się zatem od nowa. Bartłomiej Jaszka z pewnością nie tak sobie wyobrażał drugą część gry, bo to Stal była na fali, co okazało się kluczowe w końcówce.

Stal miała w swoich szeregach niesamowitego w Kwidzynie Maksima Krasouski, który może pochwalić się wynikiem skuteczności 10/11. To jego bramki, a także trafienie Rafała Przybylskiego zdecydowały, że goście zadali decydujące ciosy MMTS-owi, który nie zdążył odpowiedzieć. Tym samym to beniaminek Orlen Superligi wygrał 30:29.

Orlen Superliga mężczyzn:

Energa Bank PBS MMTS Kwidzyn - Handball Stal Mielec 29:30 (19:15)

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści