Na tarczy z Aalborga. Industria nie sprawiła niespodzianki

PAP/EPA / Henning Bagger / Na zdjęciu: Aleks Vlah (po lewej) podczas meczu Aalborg Handbold - Industria Kielce
PAP/EPA / Henning Bagger / Na zdjęciu: Aleks Vlah (po lewej) podczas meczu Aalborg Handbold - Industria Kielce

W 8. kolejce Ligi Mistrzów szczypiorniści Industrii Kielce ulegli Aalborgowi Handbold. Żółto-biało-niebiescy przegrali w Danii różnicą siedmiu trafień - 27:34.

Przebieg ostatniego starcia Industrii Kielce z Aalborgiem Handbold sprawił, że fani żółto-biało-niebieskich remis, którym zakończyło się to spotkanie, przyjęli ze sporym rozżaleniem. Kielczanie na trzydzieści sekund przed końcem meczu prowadzili dwoma trafieniami i wydawało się, że zwycięstwo mają na wyciągnięcie ręki. Rywale zdołali jednak doprowadzić do remisu i wicemistrzowie Polski musieli pogodzić się ze stratą punktu.

Chociaż remis nie był rezultatem zadawalającym przedstawicieli i kibiców siódemki z województwa świętokrzyskiego, to wniósł sporo optymizmu - szczypiorniści Industrii rozegrali bowiem jedno z najlepszych spotkań w ostatnich kilkunastu miesiącach. Po upływie tygodnia role się odwróciły - w środę to żółto-biało-niebiescy udali się na teren rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: setki tysięcy wyświetleń! Nagranie z Sochanem robi furorę

Wiadomo było jednak, że podopieczni Tałanta Dujszebajewa w Danii faworytami nie będą. Pokazały to już zresztą pierwsze minuty spotkania. Gospodarze błyskawicznie wyszli na prowadzenie 3:0 i widać było, że już na początku chcą narzucić swój rytm gry. Kielczanie zanotowali fatalne otwarcie - nie byli w stanie przebić się przez defensywę rywali, a nawet gdy się to udało, to byli po prostu nieskuteczni i obijali Niklasa Landina.

Sprawy w swoje ręce wziął Aleks Vlah - Słoweniec pierwszą bramkę dla Industrii zdobył dopiero po koniec 6. minuty meczu. Na szczęście chwilę później dołożył kolejne trafienie, a początkową niemoc przełamał Szymon Sićko i doprowadził do wyrównania po 3:3.

W 11. minucie na tablicy wyników było jeszcze 4:4, ale to był ostatni w tym starciu moment, w którym żółto-biało-niebiescy mieli kontakt z rywalami. Duńczycy nie mieli zamiaru tracić czasu - znów szybko zdobyli trzy bramki z rzędu i bez większych problemów odskoczyli przyjezdnym.

Kielczanie cały czas mieli kłopoty ze znalezieniem recepty na defensywę drużyny z Aalborga. Duńczycy tymczasem konsekwentnie powiększali prowadzenie - na przerwę gospodarze zeszli wygrywając sześcioma bramkami.

Jeśli kibice ekipy z Kielc liczyli, że w drugiej części meczu wicemistrzowie Polski będą w stanie odwrócić losy spotkania, to gorzko się rozczarowali. Duńczycy po wyjściu z szatni szybko zwiększyli przewagę do ośmiu trafień.

Gracze z Aalborga świetnie przyspieszali grę, byli czujni w obronie, dzięki czemu wyprowadzali błyskawicznie kontrataki. Zawodnicy Industrii  natomiast w starciu z rozpędzonymi rywalami byli bezradni. Ich ataki nie robiły większego wrażenia na defensorach gospodarzy, dlatego też przez większą część drugiej połowy mieli stratę aż dziewięciu goli.

Duńczycy zwycięstwo przypłacili kontuzją Thomas Arnoldsen, który zanim przy pomocy kolegów opuścił boisko, był najskuteczniejszym zawodnikiem w szeregach gospodarzy (rzucił sześć bramek). Z siedmioma trafieniami mecz zakończył Alex Dujshebaev, sześć goli zapisał na swoim koncie Szymon Sićko. Ostatecznie kielczanie przegrali 27:34.

Liga Mistrzów:

Aalborg Handbold - Industria Kielce 34:27 (16:10)

Komentarze (3)
avatar
Bron-ka
20.11.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Alborg zagrał na swoim poziomie , my niestety też na swoim poziomie . Liczba strat w ataku jest zadziwiająca w naszym wykonaniu . Bezradność w ataku , błędy w obronie , wszystkie demony wróciły Czytaj całość
avatar
holger
20.11.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powolne umieranie. 
avatar
Ziomm1234
19.11.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No cóż. Bylo do przewidzenia. Szkoda, ze jednak tydzien temu nie udalo sie wygrac. No nic, trudno sie mowi i gra sie dalej! 
Zgłoś nielegalne treści