Na początku dobra gra beniaminka, potem katastrofalne błędy - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Piotrkowianin Piotrków

Porażką piłkarzy ręcznych Nielby zakończył się mecz ligowy 17-stej kolejki, w którym podejmowali na własnym parkiecie drużynę Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. Sobotnie spotkanie w hali wągrowieckiego OSIR-u miało zakończyć się dla podopiecznych Edwarda Kozińskiego upragnionym zwycięstwem dającym końcowy awans do grona ośmiu najlepszych zespołów walczących w play-offach. Choć żółto-czarni spisywali się dobrze przez większą część pierwszej połowy, to jednak fatalne błędy, które zaczęły się przed przerwą zadecydowały o takim, a nie innym wyniku.

Prawie całą pierwszą odsłonę meczu nielbiści mogli zaliczyć do udanej. Wągrowiecka ekipa dobrze rozgrywała akcje w ataku. Z kolei obrona nie pozwalała rywalom na zbyt wiele. Po udanym rzucie Łukasza Gieraka zrobiło się już 10:6 dla Nielby (20 minuta). Po kilku akcjach (trafienia: Płócienniczaka, Jankowskiego oraz Matyjasika) gościom udało się zmniejszyć rozmiary porażki do dwóch trafień (11:9). "Pewną ręką" mógł jednak pochwalić się Przemysław Krajewski. Dzięki dwóm akcjom tego zawodnika miejscowi znów mogli cieszyć się 4-bramkowym prowadzeniem (13:9, 25 minuta). Były to jednak, jak się okazało potem, dobre złego początki. Nielbiści zaczęli mieć ogromne problemy z umieszczeniem piłki w siatce bramki przeciwnika. A Piotrkowianin - odwrotnie. Po udanym rzucie Mateusza Jankowskiego przyjezdnym udał się odrobić straty do przerwy, do jednego trafienia (15:14).

Po zmianie stron sytuacja w grze Nielby wyglądała jeszcze gorzej. W okresie pomiędzy 39, a 46 minutą gracze z Piotrkowa Trybunalskiego pięciokrotnie pokonali bramkarza z Wielkopolski. Beniaminkowi natomiast udało się ta sztuka tylko jeden raz. Najwyższe prowadzenie przyjezdni uzyskali w 51 minucie (21:25). Mocno zdenerwowany Edward Koziński poprosił w tym momencie o czas. - W pierwszej połowie zagraliśmy naprawdę przyzwoicie. Przed przerwą zaczęły się jednak pojawiać u nas niesamowicie proste błędy. Prowadząc w meczu zawodnicy próbowali kontr, które nie powinny być z taktycznego punku widzenia rozgrywane. Podawaliśmy też piłkę wprost w ręce przeciwnika. Po wyjściu z szatni w nasze szeregi wdarł się strach. Zawodnicy bali się, że znowu się pomylą. Pojawiła się przez to niemoc strzelecka - oceniał później dotychczasowy przebieg meczu wągrowiecki szkoleniowiec.

Słowa trenera wyraźnie podziałały na zawodników. Nielba znów zaczęła zdobywać bramki. Na pięć minut przed końcem po rzucie Bartosza Witkowskiego było 24:25. Wągrowiecka ekipa jeszcze kilkakrotnie przed końcową syreną zdobywała kontaktową bramkę. W końcówce zrobiło się niezwykle nerwowo. Do remisu gospodarzom zabrakło bardzo, bardzo niewiele. Pomimo dwukrotnej próby nielbistom nie udało się w ostatnich sekundach pokonać dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza gości - Piotra Nera.

W meczu mało rozgrywał piłkę Dawid Przysiek. - Być może miało to związek z tym, że nie trenowałem za dużo przed samym spotkaniem. Jeśli chodzi o moją kontuzję, to czuję się już prawie dobrze. Nieraz przy wyskoku jest tylko leciutki ból w nodze. W karnych poszło mi dziś całkiem nieźle - tylko raz się pomyliłem. Dzisiejsze spotkanie można by podsumować tak, jak powiedział niedawno trener Bogdan Wenta: "Na takim poziomie gry wystarczy jeden gwizdek, aby był inny wynik" - skwitował rozgrywający Nielby.

Z kolei zdaniem Jakuba Płócienniczaka Piotrkowianin postawił niezwykle ciężkie warunki. - Zagrali twardo w obronie - my za to trochę słabiej. Złapaliśmy za dużo kar 2-minutowych. Zawiodła też u nam skuteczność w ataku. Do nerwowej końcówki doprowadzili natomiast sędziowie. Nie mówię jednak, że gwizdali pod którąś ze stron. Jednakże ich decyzje były często niezrozumiałe dla wszystkich. W drugiej połowie arbitrzy sami nie mogli nad tym wszystkim zapanować - tłumaczył kołowy miejscowych.

Pomimo nie najlepszych nastrojów pomeczowych, prezes wągrowieckiego klubu Jerzy Kasprzak nie załamywał rąk. - Odniesienie zwycięstwa w meczu z Piotrkowianinem załatwiało praktycznie sprawę utrzymania się w ekstraklasie oraz grania w play-offach. Przez to pojawiła się u naszych zawodników duża presja. Psychicznie ciążyła na nich duża odpowiedzialność. Mecz był do wygrania, jednak przed przerwą zrobiliśmy za dużo błędów. W samej końcówce nie mogliśmy odrobić już straty. Szkoda. Nie wolno jednak robić z tego tragedii! Są następne mecze - walczymy dalej, nie załamujemy się. Taki jest przecież sport - wyjaśniał.

Nielba Wągrowiec : Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 28:29 (15:14)

Nielba: Głębocki, Konczewski – Gierak 6, Krajewski 6, Przysiek 5, Białaszek 3, Witkowski 2, Ciok 2, Szyczkow 2, Janusiewicz 1, Świerad 1, Frołow 0, J. Płócienniczak 0.

Piotrkowianin: Ner, Matulski - Masłowski 7, Matyjasik 6, Laskowski 5, Płócienniczak 4, Jankowski 3, Piórkowski 2, Mróz 1, Wolski 1, Petricheev 0, Skalski 0.

Kary:

Nielba: 12 minut

Piotrkowianin: 8 minut

Widzów: 800

Sędziowie: Piotr Eichlert oraz Andrzej Kierczak (oboje z Krakowa)

Źródło artykułu: