- Był to dla nas bardzo ważny mecz, ponieważ decydował o naszej końcowej pozycji w tabeli. Bałyśmy się go troszeczkę, ponieważ sądziłyśmy, że zawodniczki KPR-u na pewno nie oddadzą łatwo pola i będą walczyć również o utrzymanie. Szczerze mówiąc jesteśmy zaskoczone tak wysokim wynikiem - powiedziała po meczu specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl, skrzydłowa UMCS-u, Iwona Kot.
Rzeczywiście w sobotnim pojedynku nie można było niczego zarzucić świetnie spisującym się piłkarkom z Lublina. Od samego początku zawiesił przeciwniczkom wysoko poprzeczkę. Blok, był niczym mur nie do przejścia, natomiast kontry były bezlitosne. - Jak się gra dobrze w obronie, to dobrze gra się w ataku i my to wykorzystałyśmy. W tym meczu byłyśmy w zdecydowanie lepszej dyspozycji. KPR zagrał słabszy mecz, mam nadzieję, że ta nasza forma będzie zwyżkować z drugiej fazie i będziemy naprawdę fajną, zgraną drużyną - nie ukrywała zadowolenia z postawy swojego zespołu lubelska skrzydłowa.
Iwona Kot zdobyła dla swojego zespołu aż 11. cennych bramek. To właśnie ona najczęściej biegała do kontrataku, bezbłędnie go kończąc. Nie myliła się także przy rzutach karnych. Zagrała praktycznie całe 60. minut, dopiero na kilka minut przed końcem szkoleniowiec dał jej odpocząć. Zapytana, co przyczyniło się do jej wyśmienitej dyspozycji w tym meczu, odpowiedziała skromnie: - Przede wszystkim przyczyniła się nasza dobra gra w obronie, blok, kontra, a że kontry zazwyczaj idą na skrzydło, tak więc staram się je wykorzystać. Współpraca wyglądała bardzo dobrze, trenowałyśmy cały tydzień, przede wszystkim szybki atak i to nam właśnie dzisiaj wychodziło. Nie starałyśmy się wiele zmieniać, bo trudno zmienić w tydzień całą koncepcję naszej gry, aczkolwiek starałyśmy się właśnie mocną obroną doprowadzać do kontr.
Przed zawodniczkami AZS-u UMSC Lublin, a także pozostałymi zespołami, druga faza rozgrywek. Każda z drużyn przed tą ważną rundą stara się uplasować na jak najwyższej pozycji w tabeli. Akademiczkom udało się pozostać w pierwszej czwórce, ale wiadomo, że każdy zespół mierzy jak najwyżej. - Chcemy być jak najwyżej, nie ukrywam że każda drużyna gra o to, aby zdobywać jak najwyższe pozycje. Nie wiadomo tak naprawdę jak to będzie w przyszłości, chcemy na pewno utrzymać się w pierwszej lidze, a co dalej zobaczymy. Oby jak najwyżej i jak najlepiej - kończy z uśmiechem Iwona Kot.