Piotrcovia Piotrków Trybunalski - SPR Olkusz 20.02.2010r. godz. 17.00
Mecz Piotrcovii z beniaminkiem z Olkusza nie zapowiada się zbyt interesująco. Co prawda podopieczne Janusza Szymczyka ostatnio nie zachwycają, ale wyniki beniaminka są jeszcze gorsze, w związku z czym zajmuje on ostatnie miejsce w tabeli. Zresztą, o czym warto wspomnieć, olkuszanki nie mogą wygrać od 7 października, kiedy to pokonały KPR Jelenia Góra. Dlatego też trudno teraz oczekiwać od nich korzystnego wyniku. Podopieczne Marka Płatka zapewne powalczą, ale różnica klas jest zbyt duża. Gospodynie, nawet nie grając na pełnych obrotach, powinny spokojnie dopisać sobie dwa punkty.
Tak było w pierwszej rundzie:
SPR Olkusz - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 16:24
Zagłębie Lubin - Zgoda Ruda Śląska 20.02.2010r. godz. 18.00
Wicemistrzynie Polski stoją w tym sezonie przed szansą zajęcia pierwszego miejsca po fazie zasadniczej, co w perspektywie fazy play-off może okazać się bezcenne. Dlatego też podopieczne Bożeny Karkut, pomimo zmęczenia, zrobią wszystko by nie stracić już żadnych punktów. Zgoda walczy z kolei jeszcze nawet o 3 miejsce, choć patrząc na rozkład gier rudzianek jest to bardzo mało prawdopodobne.
Podopieczne Dariusza Olszewskiego miały dwa tygodnie przerwy, ponieważ spotkanie 19. kolejki z SPR-em Lublin rozegrały już na początku lutego, w związku z czym mogły spokojnie przygotowywać się do ostatnich pojedynków fazy zasadniczej. To im się na pewno, ponieważ rudzianki miały ostatnio sporo kłopoty z ustabilizowaniem formy. Nawet jeżeli się to udało nie powinno mieć jednak znaczenia dla losów tego pojedynku. Lubinianki są bowiem drużyną dużo mocniejszą, która dysponuje lepszym składem a dodatkowo zagra przed własną publicznością. Jeśli wicemistrzynie Polski mają jeszcze w tym sezonie stracić jakiś punkt, raczej nie stanie się to w sobotę.
Tak było w pierwszej rundzie:
Zgoda Ruda Śląska - Zagłębie Lubin 31:33
SPR Lublin - Vistal Łączpol Gdynia 20.02.2010r. godz. 17.30
Ostatnimi laty SPR Lublin najczęściej grał z Zagłębiem Lubin. Teraz powoli dołącza do niego Vistal Łączpol Gdynia z którym mistrzynie Polski spotykały się w ubiegłym sezonie pięciokrotnie a w obecnym już dwukrotnie, w tym ostatnio w styczniu, w ramach 1/2 finału Pucharu Polski. Wszystkie wspomniane mecze wygrały lublinianki, choć jesienne zwycięstwo w Gdyni zostało uratowane dopiero w samej końcówce. Pojedynek pucharowy był dość jednostronnym widowiskiem.
Obie ekipy muszą rozsądnie gospodarować siłami, ponieważ obok gry w lidze, występują także w europejskich pucharach. Na szczęście dla nich oba dysponują obecnie dość szeroką kadrą, która umożliwia im pogodzenie obu rozgrywek. Nie oznacza to jednak braku kłopotów. W ekipie Grzegorza Gościńskiego sporym zmartwieniem jest uraz łokcia Małgorzaty Majerek, który wyklucza ją z gry, w optymistycznej wersji na trzy tygodnie, natomiast realistycznie patrząc, na co najmniej miesiąc. Na szczęście do dyspozycji jest już Aukse Rukaite, która bardzo dobrze zaprezentowała się w Rumunii.
Takich problemów nie ma obecnie trener Jerzy Ciepliński. Kłopotem są jedynie braki w przygotowaniach zawodniczek, które dołączyły do zespołu niedawno. Ałła Kotowa, Michaela Aleksa czy Urszula Lipska nie są na razie w stanie wziąć ciężaru odpowiedzialności za wynik na swoje barki. Ekipa z Trójmiasta cały czas czeka też na ostateczne potwierdzenie do gry Katarzyny Duran co, w przypadku odrzucenia przez Zarząd ZPRP protestu SPR-u, powinno nastąpić do końca lutego.
Vistal Łączpol Gdynia na mecz z mistrzyniami Polski na pewno przyjedzie z mocnym postanowieniem zaprezentowania się lepiej niż w styczniu i wywalczenia kompletu punktów. To może być trudne, ale przy maksymalnej koncentracji i mobilizacji nie jest niemożliwe. Zresztą gdynianki mogą być języczkiem u wagi jeśli chodzi o pierwsze miejsce po fazie zasadniczej, bowiem już w następnej kolejce podejmą Zagłębie Lubin. Na razie jednak muszą skupić się na najbliższych rywalkach. A SPR jeśli jeszcze marzy o pozycji liderek, na stratę punktów nie może sobie pozwolić. To wszystko sprawia, że powinniśmy być świadkami niezwykle interesującego i emocjonującego spotkania.
Tak było w pierwszej rundzie:
Vistal Łączpol Gdynia - SPR Lublin 26:27
AZS AWF Wrocław - KSS Kielce 21.02.2010r. godz. 17.00
Bardzo ważne spotkanie dla układu w dolnych rejonach tabeli rozegrane zostanie w niedzielę we Wrocławiu. Oba zespoły nie mają już szans na awans do czołowej ósemki, więc muszą skupić się na walce o utrzymanie. Do tego jednak potrzebne są zwycięstwa w pojedynkach z bezpośrednimi rywalkami. Obie drużyny prezentują się ostatnio nieźle. Kielczanki wygrały w poprzedniej kolejce z KPR-em Jelenia Góra. Akademiczki co prawda przegrały, ale przez długi czas toczyły wyrównaną walkę w wyjazdowym meczu z silnym Vistal Łączpolem Gdynia. I nie przeszkodziło im w tym zamieszanie, które w ostatnich dniach miało miejsce w klubie. W związku z brakiem stabilizacji, z funkcji szkoleniowca zrezygnował Marek Karpiński, którego w trybie awaryjnym zastąpił na razie Andrzej Dudkowski. U rywalek natomiast sytuacja coraz lepsza. Atmosfera po ostatnich wynikach się poprawiła, dodatkowo drużyna została wzmocniona litewską rozgrywającą Liną Abramauskaite, która już w pojedynku z KPR-em pokazała się z dobrej strony.
AZS AWF Wrocław i KSS Kielce dzielą obecnie tylko dwa punkty. Jeżeli gospodyniom udałoby się wygrać, uciekły by przeciwniczkom już na cztery oczka. Jeśli przegrają oznaczać to będzie, że oba zespoły będą miały taką samą liczbę punktów i to ekipa gości będzie wyżej ze względu na lepszy bilans bezpośrednich spotkań. I taki scenariusz wydaje się być prawdopodobny, mimo że mecz odbędzie się na Dolnym Śląsku. A jak będzie przekonamy się już w niedzielę wieczorem.
Tak było w pierwszej rundzie:
KSS Kielce - AZS AWF Wrocław 22:21
KPR Jelenia Góra - Ruch Chorzów 20.02.2010r. godz. 17.00
Pierwsza drużyna gra bardzo nierówno, druga jest w coraz głębszym kryzysie. Tak pokrótce można scharakteryzować dwie drużyny, które w sobotnie popołudnie zmierzą się ze sobą w meczu 20. kolejki ekstraklasy kobiet. W związku z tym przewidzieć wynik tej rywalizacji jest niezwykle ciężko. Gdybyśmy spojrzeli tylko na tabelę, faworytkami na pewno byłyby chorzowianki, które zajmują obecnie szóstą lokatę. Patrząc jednak na ich ostatnie wyniki i to, że mecz odbędzie się w stolicy Karkonoszy, odpowiedź nie jest już taka oczywista. Zdzisław Wąs bardzo dobrze poukładał młody zespół, który co prawda ma jeszcze problemy ze stabilizacją formy, ale możemy być pewni, że jeśli tylko utrzyma się on w ekstraklasie, w przyszłym sezonie powinien spokojnie powalczyć o miejsce w czołowej ósemce. Na razie jednak gospodynie muszą zdobywać potrzebne do tego punkty. A, że potrafiły już sprawiać niespodzianki, wygrywając z wyżej notowanymi drużynami, czemu nie mają tego zrobić w sobotę.
Tak było w pierwszej rundzie:
Ruch Chorzów - KPR Jelenia Góra 33:26
Start Elbląg - Politechnika Koszalińska 20.02.2010r. godz. 17.00
Start i Politechnika wreszcie zaczęły grać lepiej. Po długim okresie w którym przegrywały mecz za meczem i musiały martwić się o utrzymanie miejsca w ósemce, w końcu prezentują się na miarę swoich możliwości. Teraz staną naprzeciwko siebie. Pojedynek ten jest o tyle ważny, że wygrana jednej z nich może umożliwić walkę nawet o szóste miejsce bowiem do Ruchu Chorzów tracą odpowiednio trzy i cztery punkty.
W pierwszej rundzie w Koszalinie doszło do dużej niespodzianki, ponieważ ekipa gości wygrała 32:30. Najlepszymi strzelczyniami były wówczas, w drużynie akademiczek Joanna Dworaczyk, natomiast w Starcie Edyta Szymańska z Magdaleną Dolegało. Wszystkie wspomniane zawodniczki zaliczyły po siedem trafień. W sobotę zobaczymy je w komplecie na boisku i wydaje się, że biorąc pod uwagę ich ostatnią formę, znowu powinny należeć do najlepszych.
Gdyby ten pojedynek odbywał się w Koszalinie faworytkami byłyby podopieczne Romana Jezierskiego. W Elblągu jednak są nimi gospodynie. Nie oznacza to, że z całą pewnością można powiedzieć, że punkty pozostaną u gospodyń. Wygrana akademiczek wielką sensacją nie będzie.
Tak było w pierwszej rundzie:
Politechnika Koszalińska - Start Elbląg 30:32