Edward Koziński: Przed nami pracowita końcówka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 20. kolejce męskiej ekstraklasy podopieczni Edwarda Kozińskiego zmierzą się z zespołem Zagłębia Lubin. Przygotowując się do tego spotkania, piłkarze ręczni Nielby odbędą siedem treningów. Z powodu długotrwałych kontuzji w Lubinie nie wystąpią Dawid Borek oraz Marcin Siódmiak. Na problemy zdrowotne narzeka także kolejna para piłkarzy beniaminka.

Według szkoleniowca Nielby ważnym elementem warunkującym zwycięstwo w najbliższym spotkaniu będzie optymalny skład. - Niestety nadal kontuzjowany jest Jacek Szulc. Nie może biegać - cały czas utyka na jedną nogę. Ponadto dość poważnie przeziębiony jest Łukasz Białaszek. Miejmy nadzieję, że do soboty obaj zawodnicy będą zdrowi - mówi Edward Koziński.

Nielba nie jedzie do Lubina w roli faworyta. Zespół Zagłębia walczy przecież o trzecią lokatę gwarantującą jedno z lepszych miejsc przed play-offami. - Na pewno czekają nas niezwykle trudne zawody. Jednak nie jesteśmy bez szans. Generalnie przed zespołem Nielby jest bardzo pracowita końcówka rundy zasadniczej. Oprócz meczu z Zagłębiem, zagramy z Vive Kielce oraz drużyną AZS AWFiS Gdańsk - wyjaśnia szkoleniowiec beniaminka.

Trener wągrowieckich piłkarzy ręcznych uważa, że o końcowym miejscu w tabeli zadecyduje to, ile punktów uda się zgromadzić w trzech ostatnich spotkaniach. - Jest to rozstrzygający okres ligi. Trzeba więc zagrać na maksymalnych obrotach. Zawodnicy muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Decydująca będzie również dyspozycja dnia.

Zdaniem Pawła Galusa, II trenera nielbistów, morale w drużynie po zwycięskim meczu w Olsztynie znacznie wzrosło. - Ponadto niespodziewany remis w ostatniej kolejce z Wisłą - wicemistrzem Polski - jest według mnie tak ważny, jakbyśmy odnieśli zwycięstwo z każdym innym zespołem. Nie sądzę jednak, że Płock nas zlekceważył. Przecież urwaliśmy tyle punktów, że chyba nikt przyjeżdżając do Wągrowca nie nastawia się na łatwe oczka. Wszyscy wiedzą, że jest to trudny teren - wyjaśnia Galus.

- W tej chwili mamy pięć punktów przewagi nad resztą i pozostało sześć oczek do zdobycia. Jest jeszcze tzw. "super czarny scenariusz", w którym my nie zdobywamy żadnego punktu, a Śląsk Wrocław i Piotrkowianin wygrywają po dwa mecze, natomiast w ostatnim spotkaniu dzielą się punktami po remisie. Wtedy wyrzucają nas z ósemki. Jest to jednak scenariusz tylko na papierze. Nie wierzę, żeby mógł się zrealizować. Zresztą sądzę, że zrobiła się nawet szansa na wyższą lokatę. Puławy przegrały dwa mecze z rzędu. Na obecną chwilę mamy do nich tylko punkt straty. Może uda się ich wyprzedzić - prognozuje asystent trenera Edwarda Kozińskiego.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)