Krzysztof Podliński: Jak zaczął pan przygodę z piłką ręczną?
Tomasz Walicki: W 4 klasie Szkoły Podstawowej nr 179 w Łodzi nabór robił trener Andrzej Wilanowski, który wyrzucił mnie z zajęć za gadanie, ale po 2 miesiącach poszedłem jeszcze raz i wtedy przyjął mnie na stałe. Największy wpływ na moje dalsze życie sportowe miał drugi trener Janusz Chmielak, który szkolił mnie od 6 klasy.
O 19 punktów, które w poprzednim sezonie gwarantowały utrzymanie, na chwilę obecną będzie bardzo ciężko. Choć są ku temu przesłanki. W Chrzanowie, Bochni czy Piekarach Śląskich możliwy jest komplet punktów. Mecz w Zawadzkiem czy spotkanie z pierwszej rundy, kiedy to w Legnicy byliście bliscy sprawienia nie lada niespodzianki...
- Zdobyć 19 punktów będzie ciężko, ale jest to realne. Najważniejszy mecz będzie w Chrzanowie i jeśli go wygramy, to na pewno podniesiemy się z dołka i będziemy walczyć jak lwy o utrzymanie. Pierwsza runda dobra w naszym wykonaniu i napsuliśmy nerwów trenerowi i zawodnikom w Legnicy. Wspaniała pierwsza połowa, po której prowadziliśmy 3 bramkami, ale mecz trwa 2 połowy i niestety przegraliśmy.
Na własnym parkiecie Sandomierz, Radom i na koniec Opole. Czy w pańskim zespole jest na tyle zaciętości, mobilizacji i zdrowia żeby utrzymać się na zapleczu ekstraklasy?
- Z powodu kontuzji od początku sezonu nie gra 4 podstawowych zawodników: bramkarz - Walaszczyk Sebastian, LR - Włodarek Mateusz, O - Kwieciński Łukasz, PS - Lipiński Paweł. Kontuzji mieliśmy wiele, ale w tej chwili są drobne urazy jak to w piłce ręcznej bywa. Do seniorów doszło 4 bardzo dobrych juniorów i jestem dobrej myśli, że razem jeszcze powalczymy o I ligę dla Łodzi.
Rok temu 8 pozycja, dzisiaj nie zanosi się na wyżej niż 7 miejsce. Co trzeba zrobić, aby ChKS w przyszłości walczył o te najwyższe cele? Pierwsza trójka, walka o ekstraklasę...
- Jako beniaminek wywalczyliśmy bardzo dobrą 8 pozycje. W tym sezonie wystąpiliśmy brakiem 7 podstawowych zawodników: 4 kontuzje, 2 wyjechało do Niemiec i 1 wyjechał na studia. Trzeba nadmienić, że zespół nasz składa się z samych wychowanków klubu. Pracę z młodzieżą mamy bardzo dobrą, ale brak nam środków finansowych żeby najlepszych zawodników utrzymać, a tym bardziej brak pieniędzy na zakup doświadczonych i dobrych zawodników.
Niezbędne są zapewne znaczące wzmocnienia zespołu. Czy klub stać organizacyjnie i przede wszystkim finansowo na sprowadzenie zawodników z wyższej półki, chociażby pokroju czołówki I ligi?
- Wzmocnienia są bardzo potrzebne, żeby myśleć o wyższych celach. Na dzień dzisiejszy nasi zawodnicy dostają po 300-500zł stypendium i na więcej nas nie stać. Cały czas szukamy sponsorów i jak taki się znajdzie, wtedy będzie można pomyśleć o wzmocnieniach. Teraz musimy grać swoimi zawodnikami i z ambicją walczyć o jak najlepszy wynik.
Pańska drużyna, na co dzień występuje w grupie B, w której prym wiedzie Stal Mielec tuż za nią plasuje się równie mocna Miedź Legnica. Grupa A to AZS AWF Gorzów Wlkp. i dalej bardzo wyrównana walka o miejsce premiowane grą w barażach o ekstraklasę. Którą grupę ocenia pan wyżej?
- Nie chciałbym oceniać, która grupa jest mocniejsza, bo w jednej i drugiej są dobre zespoły, ale myślę, że Stal Mielec w grupie A też nie miałaby równego sobie przeciwnika.
Pańscy podopieczni mieli okazję sparować z zespołami grupy A...
- Graliśmy z Ciechanowem, Płockiem, Ostrowem i w większości przegrywaliśmy, ale mecze ligowe rządzą się swoimi prawami.
Zostawmy na chwilę rozgrywki ligowe. Niegdyś był pan reprezentantem seniorskiej kadry piłkarzy ręcznych. Dzisiaj wielu kibiców niestety puściło to w zapomnienie. Jak wspomina pan tamte czasy?
- Jako młody zawodnik rzucony zostałem na głęboką wodę. W pierwszym roku jako senior grałem w najwyższej klasie rozgrywkowej, wtedy I liga jako zawodnik ChKS Łódź. W sezonie 1985/86 w Łodzi były dwa kluby w I lidze: słynna Anilana Łódź i beniaminek ChKS Łódź. Niestety ChKS gościł tylko rok w elicie. W latach 1987-89 grałem w łódzkiej Anilanie następnie przez 5 lat we Włókniarzu Pabianice, oraz w Kasztelanie Sierpc i na koniec kariery znowu w ChKS. Były to świetne czasy, wtedy rozgrywano po dwa mecze (sobota/niedziela) i jeździło się po całej Polsce i po Europie.
"Dzięki jego heroicznej pracy, sekcja piłki ręcznej święci największe sukcesy". To cytat z jednej wypowiedzi, jaką udało mi się znaleźć na pana temat. Sprawił pan, że łódzka piłka ręczna odbiła się od dna. Właściwy człowiek na właściwym miejscu?
- Udało się jako trener grup młodzieżowych zdobyć 5 medali Mistrzostw Polski w tym 3 złote i Złoty Medal na Światowych Igrzyskach Młodzieży Szkolnej na Węgrzech w Miszkolcu 2004 r., oraz uzyskać w 2008 r. z ChKS awans do I Ligi.
Wracając do ligi. Mistrza mamy już praktycznie znanego. To prognostyk na wicemistrza? Miedź Legnica czy ASPR Zawadzkie?
- Moim zdecydowanym faworytem na wicemistrza naszej grupy jest Miedź Legnica, która posiada bardziej wartościowych zawodników.