Było gorąco! - relacja z meczu Wisła Płock - Vive Targi Kielce

W rewanżowym spotkaniu półfinałowym Pucharu Polski Wisła Płock przegrała na własnym parkiecie z zespołem Vive Targów Kielce 33:35. To właśnie podopieczni Bogdana Wenty zagrają zaplanowanym na 14 kwietnia finale rozgrywek w Lublinie. Sam mecz dostarczył kibicom ogromnych emocji, a zawodnicy nie oszczędzali ani siebie, ani rywali. Niestety cieniem na pojedynku kładzie się postawa sędziów, którzy najwidoczniej nie wytrzymali spoczywającej na nich presji.

Środowy pojedynek świetnie rozpoczął się dla przyjezdnych. Wynik w swoim stylu otworzył Mariusz Jurasik, a już kilka chwil później kielczanie prowadzili 3:0. Duża w tym zasługa gospodarzy, którzy w pierwszych minutach grali nieco bojaźliwie oraz bardzo nieskutecznie. Dopiero w 5 minucie pierwszą bramkę dla Nafciarzy zdobył Arkadiusz Miszka. To właśnie płocki skrzydłowy trzymał wynik - świadczy o tym chociażby fakt, że w 10 minucie (przy stanie 4:6) wszystkie dotychczas zdobyte przez Wisłę bramki były autorstwa byłego gracza Piotrkowianina Piotrków Trybunalski.

Szczypiorniści Vive zgodnie z zapowiedziami od pierwszych minut ostro zaatakowali wyrabiając sobie bezpieczną przewagę i spokojnie kontrolując przebieg gry. Natomiast ich rywale spisywali się bardzo przeciętnie. Wiśle brakowało przede wszystkim bramek zdobywanych przez bocznych rozgrywających - Michał Zołoteńko, Adam Twardo i Alexey Peskov zdobyli w sumie tylko 4 bramki. Z powodu ich słabszej dyspozycji ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Vegard Samdahl trafiając raz za razem do siatki rywali.

To właśnie on i Miszka przez pierwsze minuty starali się dotrzymać kroku rywalom. Dopiero około 25 minuty Zołoteńko zdobył 11 bramkę dla Wisły, podczas gdy zarówno Miszka, jak i Samdahl mieli na swoim koncie już po 5 trafień. Ostatecznie po syrenie kończącej pierwszą partię na tablicy świetlnej widniał wynik 15:18, a fani zgromadzeni w płockiej hali czuli się nieco rozczarowani postawą swoich ulubieńców. W ciągu pierwszych 30 minut spore spustoszenie w szeregach obronnych Wisły siał jej były zawodnik Witalij Nat, który wielokrotnie pokonywał płockich golkiperów.

Od samego początku drugiej partii zawodnicy Wisły ostro wzięli się do odrabiania strat, jednak w żaden sposób nie potrafili wyrównać. Przez cały czas Nafciarze gonili wynik, jednak trud się opłacił, bo gdy w 43 minucie Michał Zołoteńko zdobył bramkę na 23:23 trybuny oszalały, a doping stał się jeszcze bardziej oszałamiający. Warto odnotować, iż chwilę wcześniej na ławkę kar odesłany został Mariusz Jurasik. Gwiazdor kieleckiego zespołu został ukarany aż czterominutowym wykluczeniem, które było skutkiem faulu i pyskówek słownych w stosunku do arbitrów.

Jeśli już mowa o sędziach, to zapewne będą oni chcieli jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Widać było, iż nie radzą sobie oni z presją prowadzenia spotkania o takiej randze, czego efektem było sporo niepotrzebnych kontrowersji. Warto jednak zaznaczyć, że mylili się oni w obie strony i w znaczący sposób nie wpłynęli na wynik spotkania, które było niezwykle zacięte aż do ostatnich minut.

Ostatecznie Vive wygrało 35:33, a wynik spotkania ustalił na kilka sekund przed końcem Tomasz Rosiński. W przekroju całego dwumeczu Vive okazało się lepsze od Wisły praktycznie w każdym elemencie i zasłużenie awansowało do finału. Wśród pokonanych z bardzo dobrej strony pokazali się Morten Seier, Arkadiusz Miszka, Dima Kuzelev, a przede wszystkim mózg płockiej ekipy Vegard Samdahl. Z kolei w kieleckiej maszynie prym wiedli Witalij Nat, Patryk Kuchczyński oraz Tomasz Rosiński.

Wisła Płock - Vive Targi Kielce 33:35 (15:18)

Wisła: Wichary, Seier - Backstrom, Miszka 9 (1/2k), Wiśniewski 2, Kwiatkowski, Wuszter 1, Kuzelev 6, Peskov, Samdahl 11 (4/4k), Kuptel, Zołoteńko 3, Twardo 1

Vive: Kotliński, Kubiszewski - Kuchczyński 6, Gliński, Nat 8, Grabarczyk, Stojković 2 (0/1k), Zółtak, Krieger, Podsiadło 2, Jurasik 8, Knudsen 3 (1/2k), Rosiński 6

Kary:

Wisła - 16 minut (Twardo 3- czerwona kartka w 36 minucie, Kwiatkowski 2, Samdahl, Kuptel, Zołoteńko)

Vive - 18 minut (Żółtak 3- czerwona kartka w 49 minucie, Jurasik 2, Knudsen, Gliński, Stojković)

Źródło artykułu: