Rozgrywający z Wągrowca na celowniku Wisły?

Rozgrywający Nielby Wągrowiec Dawid Przysiek w każdym meczu beniaminka zbiera bardzo dobre recenzje. Jest również wiceliderem klasyfikacji strzelców ekstraklasy. Doskonała postawa podopiecznego Edwarda Kozińskiego zwraca uwagę włodarzy najlepszych klubów polskiej ligi. Czy zatem już latem wychowanek Nielby zmieni barwy?

- Zainteresowana jest mną Wisła Płock. Nie jest to na pewno klub taki jak Vive Kielce. Jednak w Polsce to ścisła czołówka, w końcu wicemistrz Polski. Jednak moje odejście nie jest jeszcze przesądzone. Mam jeszcze przez rok ważny kontrakt z Nielbą - przyznaje na łamach Tygodnika Wągrowieckiego Dawid Przysiek.

Zawodnik w Wągrowca o miejsce w wyjściowym składzie rywalizowałby z jedną z największych gwiazd Wisły, niesamowitym i nieszablonowym reprezentantem Norwegii Vegardem Samdahlem oraz nadzieją młodego pokolenia Kamilem Mokrzkim. Sam Przysiek nie ma wątpliwości, że rywalizacja byłaby niezwykle trudna. - Musiałbym się mocno starać, aby wejść na parkiet - realnie ocenił sytuację wychowanek Nielby.

W bieżących rozgrywkach Wisła ma ogromne problemy ze skutecznym egzekwowaniem rzutów karnych. Lekarstwem na ta bolączkę mógłby być właśnie Przysiek, który do perfekcji opanował rzuty z linii 7 metrów. - Spotykam się z opinią, że moja wysoka lokata w rankingu strzelców ekstraklasy spowodowana jest tym, że wykonuję karne. Jednak to wcale nie jest tak, że wystarczy stanąć i tylko rzucić. Karnego trzeba umieć wykonać. W ekstraklasie jest wielu wyśmienitych bramkarzy, którzy z łatwością bronią rzuty karne. Trzeba więc się natrudzić - stwierdził gracz, który słynie również z ekwilibrystycznych rzutów z podłoża. - W moim przypadku stało się to koniecznością z racji wzrostu. Nie mierzę dwóch metrów, więc muszę starać się czymś innym zaskoczyć bramkarzy, aby umieścić piłkę w bramce - wytłumaczył szczypiornista.

Rywalizacja z Samdahlem mogłaby być bodźcem do dalszego rozwoju utalentowanego środkowego, który już teraz jest jednym z kandydatów do gry w kadrze prowadzonej przez Bogdana Wentę. Oczekując na debiut w pierwszej reprezentacji, Przysiek etatowo występuje w kadrze B. - To takie zaplecze głównej reprezentacji Polski - stwierdził i po chwili dodał: - Na pewno będę robił wszystko, co w mojej mocy, aby zagrać w kadrze prowadzonej przez Bogdana Wentę. Wiem, że muszę pracować. Dziś zdarzają mi się jeszcze głupie zagrania, niecelne podania, które powodują stratę piłki. Muszę to poprawić - zakończył swoją wypowiedź jeden z najbardziej uzdolnionych zawodników młodego pokolenia.

Komentarze (0)