Sukces tak na dobrą sprawę narodził się w drugiej połowie meczu. To w niej zawodniczki Łączpolu Gdynia udowodniły swoją wyższość. Jednak z przebiegu obu spotkań, nawet tej nieco słabszej pierwszej połowy sobotniego meczu, to awans Vistalu do kolejnej rundy jest jak najbardziej zasłużony. Zebrane na arenie międzynarodowej doświadczenie powinno skutkować w przyszłości. Wszak dla zespołu, który w ekstraklasie gra dopiero trzeci sezon, jest to premierowy występ w europejskich pucharach. Dlatego też nie dziwi radość gdynianek po końcowym gwizdku.- Nie będę zdradzać, ale coś tam na pewno będzie - nieco tajemniczo odpowiedziała Karolina Szwed na pytanie o huczne świętowanie awansu.
Zwycięstwo z holenderskim zespołem, mimo końcowego wyniku, nie przyszło jednak łatwo, co zresztą podkreśliła Karolina Szwed: - Nie było wcale tak łatwo. Pokazałyśmy na co nas stać i naprawdę jestem bardzo szczęśliwa i z tego powodu nie wiem do końca co powiedzieć - mówiła uśmiechnięta.
O ile w pierwszej połowie przewaga Łączpolu nie była aż tak wyraźna (podopieczne trenera Cieplińskiego schodziły na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem), o tyle w drugiej części meczu Vistal zagrał bardzo dobrze, o czym świadczy końcowy wynik. - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba. Przebieg drugiej połowy potwierdza końcowy wynik - mówiła zdobywczyni czterech bramek dla swojego zespołu. - Dziewięć bramek różnicy to jest bardzo dobry rezultat. Poza tym nie był to słaby zespół - dodała.