Spotkanie od początku ułożyło się po myśli podopiecznych Zbigniewa Markuszewskiego. W 25. minucie MMTS prowadził już 15:10 i wydawało się, iż grający dobrze gospodarze nie będą mieli większych problemów z odniesieniem cennego zwycięstwa. Olsztynianie nie zamierzali jednak odpuszczać i w drugiej połowie zabrali się za odrabianie strat. W 45. minucie doszli MMTS na dwie bramki (22:20), jednak pomimo ambitnej walki, na więcej tego dnia nie było stać piłkarzy ręcznych Traveland-Społem.
Mocno we znaki defensywie MMTS-u dał się duet Piotr Frelek - Marek Boneczko. Byli zawodnicy kwidzyńskiego zespołu nie mieli sentymentu dla swojego poprzedniego klubu. Kołowy Traveland-Społem zdobył w sobotę 9 bramek, skutecznie wykańczając dogrania rozgrywającego. - Przecież "Chudy" nawet nie markował rzutu, więc nawet ja choć raz przechwyciłbym takie podanie - nie mógł zrozumieć bezradności swojej defensywy trener MMTS-u, Zbigniew Markuszewski.
Pomimo sporych niedociągnięć w grze, szkoleniowiec MMTS-u zadowolony jest z wyniku. Opiekun kwidzynian liczy, iż ćwierćfinałową konfrontację uda się zakończyć w dwóch spotkaniach. Przypomnijmy, iż MMTS czeka również ćwierćfinałowa batalia w Challenge Cup z portugalskim Xico Andebol. - Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Liczę zresztą, że w rewanżu wyeliminujemy błędy i zakończymy rywalizację w dwóch meczach - powiedział na łamach Dziennika Bałtyckiego Zbigniew Markuszewski.