Celem w przyszłym roku będzie awans do pierwszej czwórki - rozmowa z Tomaszem Konitzem, trenerem Sparty Oborniki

Sparta Oborniki przyjechała do Gdańska na mecz z AZS-em AWFiS Gdańsk w zaledwie... sześcioosobowym składzie. Oborniczanki przegrały to spotkanie różnicą 14 bramek. Po potyczce nad morzem, z portalem SportoweFakty.pl rozmawiał trener Sparty, Tomaz Konitz.

Michał Gałęzewski: Przyjechał pan do Gdańska z zaledwie pięcioma zawodniczkami z pola, to spotkanie było chyba tylko na przetrwanie...

Tomasz Konitz: Tak, to prawda. Rywalizacja pierwszoligowa rozstrzygnęła się na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek. Ze względu na kontuzje i inne przypadłości, wystąpiliśmy w takim składzie, że tylko pięć zawodniczek grało w polu. Chcieliśmy to dograć bez kontuzji, bo mamy przed sobą dwa mecze. Trzeba powoli myśleć o nowym sezonie.

Początek spotkania był całkiem niezły w wykonaniu pańskich zawodniczek.

- Ostatnie cztery rundy gramy praktycznie podstawową siódemką i wygrywaliśmy wszystkie mecze. Gdy byliśmy w pełnym składzie, to wygraliśmy z Gdańskiem siedmioma i dziewięcioma bramkami. Jest to dobry, perspektywiczny zespół. Brakuje nam roku czasu, aby dochować się juniorek, które wspomogą nas w następnym sezonie.

Wyróżnił by pan jakieś zawodniczki po sobotnim meczu?

- Nie specjalnie, bo cały zespół dobrze rozgrywał piłkę. Myślałem, że będzie zdecydowanie gorzej, a okazało się że nie było tak źle.

Pod koniec meczu było widać, że jego poziom bardzo odbiegał nawet od pierwszej ligi. Pańskie zawodniczki nawet nie miały sił się wracać...

- Zgadza się. Zawodniczki są zmęczone całym sezonem i okres trzech ostatnich kolejek traktujemy jak roztrenowanie. Już nie biegamy tak intensywnie na treningach, a chcemy dotrwać do końca i myśleć o nowym sezonie.

W Obornikach jest klimat na piłkę ręczną?

- Uważam, że zdecydowanie tak. Jest drugoligowy zespół męski, pierwsza liga kobiet, drużyny młodzieżowe - z roku na rok będzie coraz lepiej.

Kiedy więc będzie można jeździć powiedzmy 12 zawodniczkami na mecze?

- W przyszłym sezonie. W Gdańsku były z nami dwie zawodniczki, które nie grały, a oglądały rywalizację z trybun. Dodatkowo dochodzi zawodniczka z Elbląga, dojdzie bramkarka z Poznania i jest już 11. Do tego w przyszłym sezonie będą mogły w I lidze grać nasze juniorki młodsze, aby wejść na minutę-dwie i wspomóc zespół.

Jest pan zadowolony z postępu pańskich podopiecznych?

- Jestem zadowolony. Z roku na rok gramy coraz lepiej. Jest to nasz trzeci sezon w I lidze. W pierwszym roku mieliśmy problem z utrzymaniem się, w zeszłym roku się to udało, teraz zajmowaliśmy w tej grupie I miejsce, ale nie możemy dokończyć w pełnym składzie i zajmiemy szóste miejsce. Celem w przyszłym roku będzie awans do pierwszej czwórki i próba sił na wyższym poziomie.

Spodziewał się pan jeszcze 2 lata temu, że będziecie rywalizować w Gdańsku z AZS AWFiS?

- Zakładając drugoligową drużynę nie spodziewaliśmy się, że wejdziemy do pierwszej. Teraz myślimy, żeby pokusić się za 4-5 lat o Ekstraklasę. Takie cele powinny nam przyświecać. Nie powinniśmy stać w miejscu, musimy myśleć perspektywicznie. Jeżeli będzie to wszystko dobrze wyglądało organizacyjnie i finansowo, to jest to realne.

Jak wielu kibiców przychodzi na mecze w Obornikach?

- Jeżeli wygrywamy, to kibice przychodzą, a jeżeli przegrywamy, to jest gorzej. Taki jest sport.

Komentarze (0)