- Praktycznie każdy zawodnik z Kielc pod względem umiejętności technicznych jest lepszy od naszych graczy, trudno więc było oczekiwać nawet jednego zwycięstwa - oznajmił bez ogródek w czasie rozmowy z dziennikarzami Kowalczyk. - Nie wiem, czy to prawda, ale podobno jeden szczypiornista Vive zarabia tyle, ile cała nasza drużyna. Trudno więc nam starać się o coś więcej i rywalizować z Kielcami. Moi zawodnicy są doświadczeni, wiedzą na co ich stać i zdają sobie sprawę z własnych możliwości - dodał, uzasadniając wysoką porażkę.
- Mieliśmy więcej argumentów od drużyny z Puław, choć było kilka momentów, w których nasi graczy pozwalali sobie na lekkie, nieprzygotowane rzuty - w ten sposób sobotnią konfrontację ocenił Wenta. Selekcjoner reprezentacji Polski odniósł się również do taktycznych eksperymentów, jakich podjął się w drugiej części gry. - Próbowaliśmy różnych ustawień obrony i ataku, co może nam się przydać w kolejnych meczach - wyjaśnił.
Wynik spotkania goście rozstrzygnęli już w pierwszej połowie, po zakończeniu której prowadzili 19:9. - Zaryzykowaliśmy otwartą grę, ale to się nie opłaciło. Nie mieliśmy przede wszystkim argumentów w drugiej linii - wyjaśnił Kowalczyk. - Vive swoją żelazną, aktywną obroną wyróżnia się nie tylko w Polsce, ale również już w Europie. Defensorzy zespołu z Kielc przechwycili kilka piłek skierowanych do kołowego, z tego poszły kontry i było właściwie po meczu.
Jeszcze w trakcie trwania pierwszej części gry Piotra Wyszomirskiego zastąpił w bramce Maciej Stęczniewski. Rezerwowy golkiper spisał się znacznie lepiej od utalentowanego reprezentanta Polski, Wenta mimo to nie zamierza jednak rezygnować z powoływania puławskiego bramkarza na zgrupowania kadry. - Piotrek w całej rywalizacji spisywał się bardzo poprawnie, żeby nie powiedzieć dobrze - ocenił selekcjoner narodowej drużyny, wskazując szczególnie na cztery karne obronione przez Wyszomirskiego w Kielcach. W najbliższym czasie na wezwanie nie powinien z kolei liczyć Michał Szyba.