- Gracze Vive chcieli sobotnim meczem udowodnić, że dzieli nas różnica klas. Udało im się - przyznał po ostatnim akordzie półfinałowej rywalizacji bramkarz puławskiej ekipy, Piotr Wyszomirski. - Goście wygrali w pełni zasłużenie pokazując nam, jak wiele musimy się jeszcze nauczyć, aby dorównać do tego poziomu. Przed nami masa pracy, może uda się w przyszłym sezonie.
Golkiper reprezentacji Polski trzeciego meczu z Vive nie mógł zaliczyć do udanych. Jeszcze w pierwszej połowie na boisku zastąpił go Maciej Stęczniewski (obronił 12 z 29 rzutów). - Z drużyną klasy Vive nie da się wybronić wszystkiego i mieć 70 proc. skuteczności - tłumaczył po meczu z rozmowie z naszym portalem. - Walczyliśmy, mieliśmy momenty bardzo dobrej gry w obronie. Niestety, nie udało się.
Stęczniewski nie omieszkał pochwalić kibiców, którzy robili tego dnia wszystko, aby pomóc Azotom w pokonaniu wyżej notowanego rywala. - Było dosyć głośno - przyznał z uśmiechem. - Kibice są świetni, to nasz ósmy zawodnik. Spisują się znakomicie zarówno w domu, jak i na wyjeździe - dodał. Jak sobotnia konfrontacja nastraja przed meczem o brąz? - Uda się, jeśli tylko wyeliminujemy proste błędy i każdy zagra to, co potrafi.
Lekko rozczarowany postawą miejscowych był po meczu skrzydłowy Vive, Patryk Kuchczyński. - Nie patrzyliśmy na Azoty, staraliśmy się wykonać swoją robotę. Myśleliśmy jednak, że w Puławach będzie dużo ciężej - przyznał bez ogródek po zakończeniu spotkania. - Nastawiliśmy się dzisiaj na twardszą grę, co przyniosło sukces. Jesteśmy zdecydowanie lepszym zespołem, co udowodniliśmy.