MMTS w finale, bezpieczny Śląsk - podsumowanie spotkań ekstraklasy mężczyzn

"Jak się nie wygrywa 3:0, to się przegrywa 2:3" - to chyba najpopularniejsze hasło ostatnich godzin w Płocku. I bynajmniej nie chodzi tutaj o rozgrywki siatkówki. Wisła Płock prowadziła w serii półfinałowej z MMTS Kwidzyn już 2:0 i miała kwidzynian "na widelcu". Jednak ubiegłoroczni brązowi medaliści zdołali się z niego wymknąć i ostatecznie to oni będą bić się o złoto z Vive Targami Kielce. Na dole tabeli doszło do kolejnego rozstrzygnięcia. Dzięki zwycięstwu w Gdańsku nad AZS AWFiS 27:24, AS-BAU Śląsk Wrocław na kolejkę przed końcem fazy play-out utrzymał się w ekstraklasie.

W tym artykule dowiesz się o:

piąty mecz półfinałowy

Drużyny MMTS Kwidzyn i Wisły Płock stworzyły fantastyczne sportowe widowisko, które trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Jednak trzeba zaznaczyć, że przed piątym meczem nie było tajemnicą to, że kwidzynianie mogą wygrać, a Wisła musi. Podobnie jak w podbramkowej sytuacji w piłce nożnej - napastnik jeśli nie wykorzysta stuprocentowej sytuacji, to jest obarczany za to winą, podczas gdy do bramkarza z reguły większych pretensji mieć nie można. Płocczanie zapowiadali, że w końcu chcą pokonać Vive Kielce, że byli już bardzo blisko w rundzie zasadniczej i w końcu się uda. Niemniej jednak sami się wyeliminowali z szansy ponownego zmierzenia sił z kielczanami. Na piąte spotkanie wyszli nieco zbyt pewni siebie(?), natomiast kwidzynianie zagrali od pierwszych minut bez absolutnie żadnych kompleksów i budowali przewagę nad gospodarzami. Ci z kolei rzucili się do ataków dopiero w ostatnich minutach, a jedynym "sukcesem" było zniwelowanie strat do jednej bramki. MMTS pokazał, że można młodymi, ambitnymi i walecznymi szczypiornistami wyeliminować drugą siłę w Polsce. Teraz czeka ich starcie z gigantem polskiej ekstraklasy, ale chyba nie mają w tym starciu większych szans (absolutnie nie jest to cios wymierzony w kwidzynian, po prostu mało która drużyna w naszej lidze miałaby szanse z ekipą Bogdana Wenty, nawet Wisła). Chociaż z drugiej strony mniej więcej podobne komentarze pojawiały się przed półfinałami z Wisłą, a MMTS pokazał już raz, że - jak mówił słynny niegdyś slogan reklamowy - "niemożliwe nie istnieje".

Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 25:26 (7:10)

Stan rywalizacji: 3:2 dla MMTS. MMTS zagra w finale

mecz o 7. miejsce

Niby mecz o przysłowiową pietruszkę, a walki i emocji nie mogłoby powstydzić się niejedno starcie półfinałowe (choćby to z udziałem Vive i Azotów). Bartosz Haczkiewicz, kołowy Śląska Wrocław, zapytany o tak dobrą dyspozycję Powenu Zabrze, który już spadł z ligi, odpowiedział, że o wiele lepiej gra się bez bagażu presji wyniku i po prostu na luzie. To musiało mieć zastosowanie w sobotnim starciu Piotrkowianina i Nielby Wągrowiec. Zostawiając już jednak podobne dywagacje, a skupiając się na stricte sportowym wymiarze tego spotkania, trzeba przyznać, że oglądaliśmy dwie bardzo podobne połowy. W pierwszej minimalnie przeważali gospodarze, natomiast już w drugiej przyjezdni. To przełożyło się na niewielkie zwycięstwo wągrowczan w całym meczu. Nie można pominąć również "liczby spotkania", jaką bez wątpienia jest 34. Właśnie tyloma minutami kar sędziowie obdarowali obydwa zespoły. Najwyraźniej oprócz emocji, na parkiecie nie brakowało również brutalnej walki...

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Nielba Wągrowiec 27:28 (13:12)

play-out

- Nie lubimy ułatwiać sobie życia - stwierdził niedawno trener gdańszczan, Daniel Waszkiewicz. Naprawdę bardzo trudno się z tym nie zgodzić, bo do zapewnienia sobie bezpiecznego, dziewiątego miejsca w tabeli wystarczyło wygrać dwa ostatnie spotkania. Jednak już w pierwszym z nich gdańszczanie polegli, 24:27 ze Śląskiem Wrocław. Słowa uznania należą się wrocławianom, którzy muszą oprócz cotygodniowych meczów z rywalami, na co dzień zmagań się z plagą kontuzji. Szczęśliwie tym razem w Gdańsku nikt nie ucierpiał. Wrocławianie osiągnęli już swój cel, a przed własną publicznością w ostatnim meczu będą chcieli pokazać, że potrafią pokonać i najsłabszą drużynę ekstraklasy, Powen Zabrze.

Drużynę, której dobrą passę zakończył piątkowego wieczora Chrobry Głogów. Zabrzanie przez długi czas prowadzili, ale głogowianie w samej końcówce "przebudzili" się (w końcu lepiej późno niż wcale), dogonili i przegonili rywali. Dzięki temu zwycięstwu Chrobry wciąż pozostaje w walce o miejsce barażowe i wcale nie jest bez szans. Musi tylko wygrać z Akademikami z Gdańska przed własną publicznością w najbliższą środę. Właśnie, "tylko" wygrać czy "aż" wygrać?

Tabela Play-Out Ekstraklasy Mężczyzn

PDrużynaMZRPBramkiPkt
9 Śląsk Wrocław 27 11 1 15 733:771 23
10 AZS AWFiS Gdańsk 27 9 1 17 693:736 19
11 Chrobry Głogów 27 8 3 16 704:770 19
12 NMC Powen Zabrze 27 5 2 20 674:763 12

finał Pucharu Polski

Chyba właściwie wszystko było już napisane na temat tego spotkania. Niemniej jednak niemalże grzechem byłoby nie zawarcie tegoż meczu w niniejszym podsumowaniu, mimo że to mecz ekstraklasy nie był. Lublin najwyraźniej nie jest sprzymierzeńcem klubów z podobnie brzmiącego Lubina, bo na kilka godzin przed porażką męskiego Zagłębia z Vive Kielce, szczypiornistki Zagłębia uległy SPR Lublin w trzecim meczu finałowym. Co do samego meczu, to wybitnym jego podsumowaniem będzie zdanie wypowiedziane przez golkipera "Miedziowych", Michała Świrkulę: - Walka z Vive przypomina czasami walenie głową w mur. A wiadomo nie od dziś, że głową muru się nie przebije.

Zagłębie Lubin - Vive Targi Kielce 27:38 (13:17)

Komentarze (0)