Krzysztof Przybylski: Ciężko nam się dziś grało, dopiero w ostatnich minutach nasza gra zaskoczyła. Odrobiliśmy straty i w efekcie kończymy eliminacje zwycięstwem. Nic nam ono nie dało, bo i tak kończymy grupę na ostatnim miejscu. Chciałem jednak podziękować dziewczynom za walkę do ostatniego gwizdka. Odchodzę z pracy w kadrze z podniesionym czołem. Nie wszystko było aż tak złe, jak to mogło wyglądać z boku. Jestem przekonany, że nasza reprezentacja będzie w niedalekiej przyszłości dobrze grała, a ja będę dziewczynom dopingował. Mam nadzieję, że mój następca skorzysta z naszej pracy i będzie chciał ją kontynuować.
Sylwia Lisewska: Już w niedawnym meczu z Holandią mogłam rzucić decydującą bramkę o zwycięstwie reprezentacji. Wtedy się jednak nie udało. Dziś było inaczej i z tego się bardzo cieszę. To była akcja zaplanowana. Miałam rzucać w ostatniej akcji. Tak zdecydował trener. Dostałam piłkę, wyskoczyłam, rzuciłam i wpadło. Bardzo się z tego cieszę. W końcówce meczu najwięcej sił tradycyjnie zachowała Kinga Polenz, która skończyła dwie ważne kontry. Co do nowego szkoleniowca to jest mi właściwie wszystko jedno. Chciałabym tylko abym była dalej powoływana do kadry.
Kinga Polenz: Nie jestem do końca zadowolona ze swojej postawy. Kilka sytuacji zmarnowałam, ale te najważniejsze udało się rzucić. Kończymy eliminacje zwycięsko i z tego na pewno należy się cieszyć. Będziemy miały spokojniejsze wakacje. Nie chciałabym się wypowiadać na temat nowego szkoleniowca kadry narodowej. Mogę tylko powiedzieć, że dalej deklaruję chęć gry w reprezentacji bo jest to dla mnie duży zaszczyt i w każdym meczu staram się dawać z siebie wszystko.