- Zagraliśmy bez kilku podstawowych zawodników, a mimo to wygraliśmy bez większych kłopotów - cieszy się szkoleniowiec puławskiej drużyny, Bogdan Kowalczyk. W zespole Azotów zabrakło Piotra Wyszomirskiego, Remigiusza Lasonia, Michała Szyby, Grzegorza Gowina, Dymitro Zinczuka i Olega Siemionova. - Jak w każdej grze kontrolnej, możemy doszukiwać się pewnych plusów i minusów. Mecz w Piotrkowie Trybunalskim przyniósł nam kilka cennych wniosków - dodaje.
- Cieszy mnie przede wszystkim dobra gra w obronie - nie ukrywa Kowalczyk, wskazując głównie na znakomitą postawę Macieja Stęczniewskiego. - Z drugiej zaś strony pewne mankamenty wystąpiły w ataku. Tego jednak mogliśmy się spodziewać, biorąc pod uwagę eksperymentalne zestawienie tej formacji - tłumaczy trener. Nie ukrywa jednak także swojego zadowolenia ze stałej progresji, jaką widać w grze drużyny. - Owocują wspólne treningi, zawodnicy coraz lepiej wiedzą, co robić na boisku.
Dla Azotów to pierwsze sparingowe zwycięstwo tego lata. Zespół z Puław tydzień wcześniej poniósł trzy bolesne porażki na turnieju w Brześciu, wygrana w Piotrkowie Trybunalskim stanowi więc bardzo pozytywny impuls. - Przed tygodniem mierzyliśmy się z zespołami europejskiej klasy - tłumaczy Kowalczyk. - Wyniki nie były zadowalające, pokonanie Piotrkowianina ma więc znacznie szczególne. Powinno mieć zbawienny wpływ na psychiczną kondycję naszych zawodników. Ta wygrana była bardzo potrzebna.