Podopieczni Bogdana Kowalczyka odnieśli drugie zwycięstwo tego lata. Warto jednak nadmienić, że - niemal już tradycyjnie - Azoty przystąpiły do konfrontacji z pierwszoligowcem osłabione brakiem kilku czołowych zawodników. W środę miejsca na trybunach zajęli (najczęściej z życiową sympatią u boku) Michał Szyba, Piotr Wyszomirski, Dymitro Zinczuk, Oleg Semenov i Maciej Sieczkowski. Kontuzjowany wciąż jest Remigiusz Lasoń, a w trakcie spotkania urazu nabawił się Paweł Grzelak.
Wynik meczu otworzył wprawdzie świetnie tego dnia dysponowany Dymitrij Afanasjev, już po chwili prowadzenie objęli jednak goście, skutecznie puławską bramkę ostrzeliwali bowiem Michał Prątnicki i Rafał Krajewski. Kowalczyk pieklił się na ławce trenerskiej, a w zespole Azotów mnożyły się indywidualne błędy i proste straty. Na wysokości zadania raz po raz stawał jednak Maciej Stęczniewski, który w pierwszej połowie obronił aż osiem strzałów. Świetnie zawody rozgrywał też Mateusz Kus, a tuż przed przerwą gospodarze objęli trzybramkowe prowadzenie.
Zaliczkę miejscowi roztrwonili tuż po rozpoczęciu drugiej części gry, a wydatnie przyczynił się do tego Konrad Rurarz. Prowadzenie Azoty odzyskały za sprawą Kusa, który wykorzystał cudne podanie Grzegorza Gowina, a kilka chwil później rzut karny Piotra Pakulskiego wybronił Marcin Gładysz. Goście dogonili miejscowych na dziesięć minut przed końcem meczu, finisz należał już jednak do puławian. Swoje strzelił Wojciech Zydroń, dobrą formę potwierdził Afanasjev, a wynik meczu przypieczętował Tomasz Pomiankiewicz.
Azoty Puławy - Jurand Ciechanów 29:27 (15:12)
Azoty: Stęczniewski, Gładysz - Gowin, Płaczkowski 2, Pomiankiewicz 4, Witkowski 2, Afanasjev 6, Sieczka 1, Grzelak 1, Kus 6, Kowalik, Zydroń 7.
Jurand: Grzybowski, M. Krajewski - Krysiak 4, Nowaliński, Bonisławski 3, Niećko 1, Jurkiewicz 1, Pakulski 2, R. Krajewski 4, Kraszewski, Starzyński 5, Rurarz 3, Bundalo, Prątnicki 5.
na Instagramie 
na Facebooku 
