Krzysztof Łyżwa: Każdy mocny zespół jest do ogrania

Krzysztof Łyżwa to jeden z trójki Polaków, którzy w zeszłym sezonie reprezentowali barwy mistrza Czech, Banika OKD Karvina. Właśnie Łyżwa i Michał Bałwas mogli zaprezentować się polskiej publiczności w niedawnym memoriale Jerzego Klempela w Dzierżoniowie. Tam zespół z Czech zajął szóste miejsce, choć ich pozycja nie odzwierciedla ich gry. - Zdecydowanie mogliśmy zająć wyższą lokatę - mówi Krzysztof Łyżwa.

W tym artykule dowiesz się o:

- Pierwsze mecze zawsze są najtrudniejsze. Szkoda meczu przegranego jedną bramką z Portovikiem Jużny, bo mogliśmy spokojnie wygrać. Nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji sam na sam - opowiada zawodnik. - Drugi mecz z Mieszkiem zremisowany dość szczęśliwie, ale też mogliśmy wygrać - kontynuuje. - Szwankuje nam gra z sześciu metrów, nie umiemy wykorzystywać swoich sytuacji. Z Puławami też było ciężko, ale już dla nas z sukcesem - tłumaczy rodowity ostrowianin.

Memoriał Jerzego Klempela to wiele spotkań na przestrzeni zaledwie czterech dni. Czy to nie jest za dużo? - Trochę jest. Tyle spotkań dziennie, to jest po prostu męczące. A na drugi dzień znów kolejne dwa mecze. To naprawdę duża dawka grania - przyznaje Łyżwa.

W zawodach zwyciężyła płocka Wisła, ale dla zawodnika mistrza Czech nie było to spore zaskoczenie. - Wisła zdecydowanie odstawała od reszty. Chociaż, jak pokazał przykład Miedzi Legnica, można powalczyć i urwać punkty nawet z lepszej ekipie. Bo tak naprawdę każdy mocny zespół jest do ogrania - wyjaśnia szczypiornista.

Czesi w nadchodzącym sezonie mieli występować w Lidze Mistrzów, jednak ostatecznie wylądowali w Pucharze Zdobywców Pucharów. Główną tego przyczyną były problemy natury organizacyjnej i finansowej. - Będziemy występować w Pucharze Zdobywców Pucharów, bo Liga Mistrzów to dla nas zbyt spory wydatek. Właśnie głównie finanse stanęły na przeszkodzie. Jednak mam nadzieję, że dobrze pójdzie nam i w tych "zastępczych" rozgrywkach - kończy zawodnik.

Komentarze (0)