Edward Strząbała: Pękł mocno nadmuchany balon

Szkoleniowiec szczypiornistów Reflex Miedź Legnica Edward Strząbała po porażce z AZS AWF Gorzów Wlkp. przyznał, że jego zespół kompletnie zawiódł.

- To był klasyczny falstart w naszym wykonaniu. Pękł mocno nadmuchany balon. Wszyscy w całym kraju myśleli, że będziemy od razu lać równo rywali. Tymczasem okazuje się, to co od dawna powtarzałem. Te towarzystwo potrzebuje jeszcze trochę czasu na zgranie się. Właśnie zrozumienia najbardziej nam brakowało w meczu z Gorzowem. Dlatego w ataku pozycyjnym nasza gra opierała się głównie na akcjach indywidualnych. Raziliśmy też niedokładnością i przewidywalnością. Słabo wychodziły nam szybkie kontry. Inna sprawa, że nie pobronili bramkarze i przez to mało mieliśmy okazji do ich wyprowadzenia. Generalnie zawiódł cały zespół - powiedział po meczu trener Edward Strząbała, który na trybunach był krytykowany za zbytnie przywiązanie do graczy z wyjściowej siódemki.

Faktycznie legnicki szkoleniowiec praktycznie przez całą pierwszą połowę nie zdecydował się na zmiany. Totalnie zagubionego Pawła Piwkę zmienił na Andrzeja Brygiera dopiero w 40 minucie meczu! W tym samym czasie do bramki wrócił Lech Kryński zastępując nieradzącego sobie Artura Banisza. Na parkiecie pojawili się też Tomasz Fabiszewski i Artur Szabat.

- Wystawiłem najmocniejszą na dziś pierwszą siódemkę. Kto miał pociągnąć wynik, jak nie ci zawodnicy? Niestety zawiedli. Gorzów zagrał strefą 6-0 i zaprosił nas wręcz do rzucania z drugiej linii. Zaproszenie przyjął jednak tylko Adam Świątek i w pewnym momencie Grzegorz Garbacz. Muszę pochwalić rywali, którzy w swoim składzie mieli dwóch wybitnych graczy – Kliszczyka i Huziejewa. Myślę, że AZS będzie się liczył w tegorocznych rozgrywkach - zakończył legnicki szkoleniowiec.

Komentarze (0)