Gorzowianie przystępowali do sobotniego spotkania pełni optymizmu. Pokrzepieni zwycięstwem z Miedzią w Legnicy oraz dwoma zwycięstwa sparingowymi z ekipą z Kwidzyna chcieli dopisać do swojego dorobku kolejne dwa punkty. Jednak pierwszych kilkanaście minut gry zweryfikowało marzenia Akademików. Gorzowska obrona ustawiona w systemie 6:0 wręcz zapraszała do rzutów z drugiej linii. Okazję tą perfekcyjnie wykorzystał duet Michał Adamuszek - Michał Waszkiewicz. Po ich bramkach MMTS prowadził 2:6. Mimo czasu na żądanie dla trenera Dariusza Molskiego gra AZS-u nie poprawiła się. Piłkarze zbyt szybko "odpalali" rzuty, a rywale powiększyli przewagę do sześciu bramek.
W 15 minucie po bramce Wojciecha Gumińskiego gorzowianie rozpoczęli pogoń za przeciwnikiem. Kilkoma dobrymi interwencjami popisał się wprowadzony holenderski bramkarz Luchien Zwiers, a jego koledzy zmniejszyli straty do trzech bramek. Przez kolejnych kilka minut toczyła się przysłowiowa gra bramka za bramkę. Akademicy mozolnie odrabiali stracone gole doprowadzając do stanu 10:11, a następnie 11:12.
Gdy wydawało się, że gospodarze dojdą swojego przeciwnika w 29 minucie Filip Kliszczyk po otrzymaniu trzeciej kary zmuszony został do przedwczesnego opuszczenia boiska. Chwilę później gorzowianie grali już tylko czwórką w polu. MMTS jak przystało na doświadczony zespół wykorzystał chwilę słabości zdobywając kolejne bramki. Wynik pierwszej połowy ustalił Dzmitry Marhun, zdobywając bramkę na 14:17.
Wynik drugiej części gry otworzył pozyskany z Ostrowa Wlkp. Jakub Tomczak. Goście koncentrację i skuteczność prawdopodobnie zostawili w szatni, gdyż już po sześciu minutach gry AZS za sprawą Marcina Skoczylasa doprowadził do wyrównania 19:19. Trzy minuty później gospodarze prowadzili już 21:20. - Udało nam się wyjść na prowadzenie. Na 99% myślałem, że to już jest to, że Kwidzyn ma krótką ławkę i uda się wygrać - mówił po meczu Tomasz Jagła.
Kolejne minuty to popis gry w bramce Zwiersa. "Lucky" bo tak nazywany jest holenderski bramkarz dwoił się i troił jednak jego koledzy nie potrafili tego wykorzystać. Trzeba także przyznać, że świetnie w bramce gości poczynał sobie Sebastian Suchowicz czego przykładem mogą być częste okrzyki "Suchy! Suchy!" skromnej, lecz głośnej grupki kibiców z Kwidzyna. Wyrównana walka toczyła się do 50 minuty. Mimo gry w osłabieniu podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego rzucili dwie bramki i powiększając przewagę na 23:26.
Ostatnie dziesięć minut zapowiadało się niezwykle ciekawie. Bardzo szybko straty odrobił Robert Fogler, a jego drużyna przegrywała już tylko 25:26. MMTS jak na wicemistrza przystało nie dał sobie wyrwać zwycięstwa. Fakt w wygranej znacznie pomogli im gospodarze, którzy zmęczeni nie radzili sobie w ataku. Piłkarze z Kwidzyna natychmiast wykorzystali ten fakt kontrując rywala i osiągając przewagę pięciu bramek. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem MMTS-u 27:30.
AZS AWF Gorzów Wlkp. - MMTS Kwidzyn 27:30 (14:17)
AZS AWF Gorzów Wlkp: Wasilek, Kiepulski, Zwiers - Fogler 5, Khuzeyeu 5, Bosy 4, Tomczak 4, Gumiński 3, Kliszczyk 3, Skoczylas 2, Misiaczyk 1.
Kary: 6 x 2 minuty.
MMTS Kwidzyn: Suchowicz - Adamuszek 5, Marhun 5, Rombel 5, Peret 5, Orzechowski 4, Waszkiewicz 4, Seroka 2.
Kary: 2 x 2 minuty.
Sędziowie: G. Christ i T. Christ.
Widzów: 550 (w tym ok. 10 gości).